Biografie powstańców

podpułkownik Wacław Janaszek ps. "Bolek"



Wacław Janaszek,
pseudonim "Radomski", "Jaryna", "Boryna", "Wacek", "Bolek"
żołnierz AK, podpułkownik.


Lata 1903 - 1939

         Wacław Piotr Janaszek urodził się 1 grudnia 1903 r. w Radomiu jako syn Józefa i Genowefy z Kubickich. Ojciec jego pracował jako urzędnik kolei państwowych. Jak w wielu polskich rodzinach Wacław od dziecka wzrastał w domu przepełnionym duchem patriotyzmu, polskości i miłości do ojczyzny.
         Wuj Wacława, brat matki, był biskupem sandomierskim, który wydał własnym sumptem obszerne opracowanie, na które składało się pięć tomów materiałów archiwalnych mówiących o oporze polskich księży stawianym obcej władzy w zaborach ruskim i pruskim. Jego patriotyczna postawa została publicznie doceniona w jednym z wystąpień prezydenta Ignacego Mościckiego. Inny członek rodziny stryj chemik - rewolucjonista z 1905 roku, brał udział w przygotowaniu akcji terrorystycznych przeciw carskiej władzy. Schwytany w czasie pochodu pierwszomajowego i osadzony w Cytadeli warszawskiej zmarł w trzydziestym roku życia, już na wolności, na ciężką powięzienną gruźlicę.


młody Wacław Janaszek

         Edukację szkolną Wacław rozpoczyna w Radomiu. Po wybuchu I wojny światowej ojciec, jako urzędnik kolei, zostaje ewakuowany w 1915 r. wraz z rodziną w głąb Rosji. Wacław uczy się w gimnazjum w Kijowie a następnie w Woroneżu. W 1918 r. rodzina wraca do Radomia i tu Wacław kontynuuje naukę w gimnazjum. W 1920 r. wstępuje do Korpusu Kadetów.


kadeckie "słoneczko" noszone na czapkach

         Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. powstała pierwsza szkoła wojskowa nawiązująca do tradycji Szkoły Rycerskiej założonej w Warszawie w 1765 r. przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Był to Korpus Kadetów Nr 1 (KK1) utworzony 30 października 1918 r. w podkrakowskim Łobzowie (na kilkanaście dni przed formalnym odzyskaniem niepodległości). W 1921 r. KK1 został przeniesiony do Lwowa.




budynek szkolny KK2 w Modlinie

westybul KK2 w Modlinie

         28 września 1919 r. powstał w Modlinie Korpus Kadetów Nr 2 (KK2), który w 1926 r. został przeniesiony z elewami (elew - uczeń, kadet) i kadrą do Chełmna a następnie w 1936 r. do Rawicza. 17 czerwca 1925 r. utworzono w Rawiczu Korpus Kadetów Nr 3 (KK3). Po przeniesieniu w lipcu 1936 drugiego korpusu do Rawicza korpusy 2 i 3 zostały połączone w jeden pod nazwą KK2.




odznaka KK1

odznaka KK2

odznaka KK3

         Korpusy kadeckie II RP były szkołami o bardzo wysokim poziomie nauczania. Były to szkoły średnie, których ukończenie dawało świadectwo dojrzałości czyli maturę. Odpowiednikiem klasy w szkołach cywilnych była w korpusach kompania podzielona na plutony.
         Wyszkolenie wojskowe spełniało warunki kursu unitarnego szkół podchorążych co uprawniało absolwentów korpusu do wstępowania na drugi rok tych szkół. Warunkiem przyjęcia było zdanie trudnego egzaminu konkursowego. Liczba kandydatów zawsze znacznie przekraczała ilość wolnych miejsc. Łącznie przez Korpusy Kadetów II RP przeszło około 4.100 elewów i absolwentów.




kadeci w historycznych strojach paradnych

kompania kadetów defiluje

         W 1920 r. gdy Polsce zagroziło niebezpieczeństwo agresji bolszewickiej do walki przeciw Armii Czerwonej dowodzonej przez Michaiła Tuchaczewskiego stanęli również kadeci. Rozkaz Ministerstwa Spraw Wojskowych zezwolił kadetom mającym ukończone 17 lat wstępowanie do czynnej służby wojskowej. Na 190 kadetów z Modlina 181 z własnej woli i wyboru trafiło do oddziałów liniowych.
         Wśród nich był Wacław Janaszek, który w okresie od lipca do października 1920 roku służy w szeregach 3 pp Legii Akademickiej biorąc udział w walkach na przedpolu Warszawy. Za udział w walkach zostaje awansowany do stopnia kaprala.


Wacław Janaszek w mundurze kadeta (od lewej)

         Po odparciu bolszewików 4 października 1920 r. rozpoczął się w Modlinie nowy rok szkolny. W czerwcu 1923 r. Wacław Janaszek po ukończeniu Korpusu Kadetów Nr 2 uzyskuje świadectwo dojrzałości.


świadectwo dojrzałości z Korpusu Kadetów

         Bezpośrednio po ukończeniu nauki w korpusie podejmuje w sierpniu 1923 r. w Szkole Podchorążych Piechoty w Warszawie kurs doszkalania kadetów, który kończy w październiku 1923 r. otrzymując stopień kaprala podchorążego.


fotografia zbiorowa z kursu doszkalania kadetów; Wacław Janaszek leży szósty od prawej

         Wacław decyduje się poświęcić karierze wojskowej. W październiku 1923 r. rozpoczyna studia w Oficerskiej Szkole Inżynierii w Warszawie. 4 kwietnia 1924 r. zostaje awansowany do stopnia plutonowego podchorążego a 27 lipca 1924 r. rozkazem dz. 173/24 otrzymuje stopień sierżanta podchorążego.
         Poza zainteresowaniami ściśle technicznymi związanymi z kierunkiem nauki Wacław przejawia również talenty humanistyczne. W okresie styczeń 1923 - maj 1924 pisze książkę - pamiętnik "Piata kompania" będący kapitalnym dokumentem początków istnienia KK2 w Modlinie. W ciekawy i dowcipny sposób opowiada o życiu codziennym kadetów, ich wychowawcach i realiach życia w odrodzonej Ojczyźnie. Opracowanie zachowało się do chwili obecnej w formie rękopisu.








fragmenty pamiętnika


         Od września 1924 roku służy jako podchorąży w 1 kompanii VII Baonu Saperów w Sandomierzu.
         1 października 1925 roku kończy z pierwszą lokatą 2-letni zasadniczy kurs Oficerskiej Szkoły Inżynierii. 7 października 1925 r. rozkazem dz. 101/25 Wacław Piotr Janaszek zostaje mianowany na stopień podporucznika saperów służby stałej w Korpusie Inżynierii i Saperów Wojska Polskiego.
         W czasie uroczystości promocyjnej otrzymuje nagrodę honorową - "Złotą Szablę Pana Prezydenta".
         Prymusi szkół oficerskich Wojska Polskiego otrzymywali w okresie międzywojennym za uzyskanie zaszczytnej I lokaty nagrody honorowe od Prezydenta RP szable lub kordziki - Szable oficerskie honorowe, tzw. Złote Szable Pana Prezydenta.
         Zwyczaj ten został wprowadzony w 1923 r. przez Prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego.
         W całej historii II Rzeczpospolitej w latach 1923-1938 absolwentom wszystkich szkół oficerskich wręczono łącznie 123 (lub 124) "złotych" szabel lub kordzików stanowiących nagrodę Prezydenta RP.
         W historii Oficerskiej Szkoły Inżynierii "Złota Szabla" Wacława Janaszka była drugą w kolejności z 28 wręczonych.
         Ta wyjątkowa pamiątka nie przetrwała niestety wojennej zawieruchy.


świadectwo ukończenia 2-letniego zasadniczego kursu Oficerskiej Szkoły Inżynierii

         Ppor. Wacław Janaszek kontynuuje studia i 29 września 1926 roku kończy pełny 3-letni kurs w Oficerskiej Szkole Inżynierii znów z pierwszą lokatą.


świadectwo ukończenia 3-letniego kursu Oficerskiej Szkoły Inżynierii

         30 września 1926 roku ppor. Wacław Janaszek rozpoczyna służbę jako młodszy oficer w 5 pułku saperów w Krakowie Dąbiu.


kadra 5 pułku saperów Kraków-Dębie; Wacław - ostatni rząd, pierwszy od lewej.

         W 1927 roku w kościele św. Jana w Warszawie bierze ślub z Natalią Goździk. 27 sierpnia 1927 roku rozkazem dz. 19/27 zostaje mianowany na stopień porucznika saperów służby stałej. Od grudnia 1927 roku pełni funkcję oficera oświatowego w 5 pułku saperów.
         W 1928 roku por. Wacław Janaszek zostaje przeniesiony do Batalionu Szkolnego Saperów w Modlinie (DP 9/28 str. 149).


kurs podporuczników rezerwy przy BSS; Wacław - stoi, szósty od lewej

         10 listopada 1928 roku zostaje odznaczony medalem "Za Wojnę 1918-1921" (rozk.dz. 78/28), a 11 grudnia 1928 roku medalem "Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości" (rozk.dz. 87/28).




medal "Za Wojnę 1918-1921"
   
medal "Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości"

         Przełożeni zauważają ponadprzeciętne zdolności młodego porucznika. W sierpniu 1930 roku zostaje przeniesiony do Centrum Wyszkolenia Saperów w Modlinie gdzie od 17 października 1930 roku zostaje członkiem Komisji Doświadczalnej pozostając nim do 1934 roku.


Centrum Wyszkolenia Saperów, Modlin 1930 - Wacław: ósmy od lewej

         10 grudnia 1930 roku otrzymuje "Odznakę Pamiątkową Centrum Wyszkolenia Saperów" nr 25 (rozk. Dz. 39/30).





odznaka pamiątkowa Centrum Wyszkolenia Saperów


         12 grudnia 1931 roku na świat przychodzi jego córka Halina. Niestety małżeństwo por. Janaszka przezywa poważny kryzys zakończony separacją z żoną Natalią. 5 maja 1933 r. następuje separacja z żoną Natalią (wyrok sądu Biskupa Polowego) a 5 stycznia 1934 roku Wacław rozwodzi się z żoną.
         Od 29 września 1934 roku do 18 czerwca 1936 roku por. Wacław Janaszek stacjonuje w Nowym Dworze. 19 marca 1935 roku zostaje mianowany kapitanem saperów służby stałej.
         W 1935 roku bierze udział w manewrach w Rawie Ruskiej.


manewry w Boratynie (1935); kpt. Wacław Janaszek - pierwszy od lewej.

         Od 8 września 1936 roku do 9 sierpnia 1937 roku stacjonuje w jednostce w Baranowiczach.
         Systematycznie rozwija swe kwalifikacje zawodowe. Rozpoczyna studia w Wyższej Szkole Inżynierii w Warszawie, które kończy w 1938 roku uzyskując tytuł inżyniera wojskowego w zakresie fortyfikacji.


ćwiczenia strzeleckie w Wyższej Szkole Inżynierii

         Tytuł został zatwierdzony przez Rząd Polski na Uchodźctwie dopiero w 1945 roku a dyplom został przesłany rodzinie do kraju dopiero wiele lat po wojnie.


dyplom inżyniera wojskowego Wyższej Szkoły Inżynierii

         Po krótkim pobycie we Lwowie od 18 czerwca 1938 roku kpt. Wacław Janaszek stacjonuje na Bielanach w Warszawie. 17 października 1938 roku zostaje oddelegowany do pracy w sztabie Grupy Operacyjnej Armii "Śląsk" gen. Władysława Bortnowskiego i uczestniczy w operacji na Zaolziu.


gen. Władysław Bortnowski na Zaolziu

         Następnie w końcu 1938 roku służy w Batalionie Mostowym Saperów stacjonując w twierdzy Modlin-Kazuń. 26 grudnia 1938 roku ktp. Wacław Janaszek wstępuje powtórnie w związek małżeński z Barbarą von Seydlitz. Ślub z przyczyn formalnych odbywa się w cerkwi prawosławnej na Pradze w Warszawie. Rozwód z pierwszą żoną został zatwierdzony przez metropolitę Kościoła Prawosławnego, co umożliwiło zawarcie przez Wacława powtórnego małżeństwa kościelnego ale w obrządku prawosławnym.




przyszła żona Barbara

zaproszenie na ślub

         Młodzi małżonkowie w beztroskim nastroju spędzają wieczór sylwestrowy1938 roku witając na balu nadchodzący rok 1939.




małżonkowie na balu sylwestrowym

karykatura Wacka

         W czerwcu 1939 roku pełni służbę jako oficer Inspektoratu Armii "Pomorze" mieszkając w Toruniu przy ul. Mostowej 6/9. W kampanii wrześniowej 1939 roku jest oficerem w dowództwie saperów sztabu Armii "Pomorze: gen. Władysława Bortnowskiego.


Wacław Janaszek w mundurze kapitana 1938 r.


Okupacja


         Po rozbiciu wojsk polskich gen. W. Bortnowskiego pod Iłowem k/Sochaczewa przedziera się przez Puszczę Kampinoską do Warszawy i bierze udział w obronie stolicy. Po kapitulacji Warszawy jak wielu innych oficerów Wojska Polskiego nie idzie do niewoli i już na jesieni 1939 r. rozpoczyna działalność konspiracyjną.
         Pod koniec września 1939 roku po decyzji o zaniechaniu walk w Warszawie gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz poinformował grono wybranych oficerów o zawiązaniu konspiracji wojskowej. W grupie oficerów, powiadomionych o przedsięwzięciu znajdował się kpt. Wacław Janaszek. Powołana została do życia tajna wojskowo-polityczna organizacja pod nazwą Służba Zwycięstwu Polski (ZSP). Jedną z pierwszych jej akcji miał być zamach na Hitlera w dniu 5 października 1939 w czasie niemieckiej defilady zwycięstwa w Warszawie. Do zamachu nie doszło ponieważ Niemcy opróżnili ulice na trasie defilady z przechodniów.
         W połowie października 1939 roku gen. Tokarzewski powiadomił o stworzeniu SZP Naczelnego wodza gen. Sikorskiego. Sikorski negatywnie odniósł się do koncepcji organizacji polityczno-wojskowej obawiając się nadmiernego wpływu na nią oficerów sanacyjnych. Nastąpiło rozwiązanie SZP i odsunięcie gen. Tokarzewskiego od kierowania konspiracją wojskową w kraju. Decyzja ta wywołała wśród kadry oficerskiej konsternację i dezorganizację. Część oficerów wstąpiło do innych organizacji konspiracyjnych cieszących się poparciem ośrodka politycznego gen. W. Sikorskiego. Wśród nich był kpt. Wacław Janaszek, który związał się z Polską Organizacją Zbrojną (POZ).
         W listopadzie 1939 roku w Warszawie wznowiła działalność w warunkach konspiracyjnych młodzieżowa organizacja wiejska Centralny Związek Młodzieży Wiejskiej "Siew" (CZMW). Po katastrofie wrześniowej część działaczy CZMW przy współudziale innych osób nie należących do związku wznowiło jego działalność pod nazwą Chłopska Organizacja Wolności "Racławice".
         Z "Racławicami" zaczęli współpracować oficerowie służby stałej i rezerwy. Postanowili oni na bazie "Racławic" stworzyć samodzielną organizację wojskową. Powstała ona wiosną 1940 roku i przyjęła nazwę Polska Organizacja Zbrojna (POZ). Kierowniczą rolę w POZ objęli wyłącznie młodzi oficerowie, którzy bardzo ciężko przeżyli klęskę wrześniową i dość krytycznie oceniali wojenną działalność wyższych oficerów. W ciągu 1940 roku do POZ przyłączyły się inne mniejsze organizacje podziemne: Polska Organizacja Bojowa, Wojskowa Organizacja Wolności "Znak", część Związku Czynu Zbrojnego (ZCZ), część Tajnej Armii Polska (TAP), część Gwardii Obrony Narodowej (GON), część Organizacji Wojskowej "Wilki" oraz część "Pobudki". Nowa organizacja po scaleniu przyjęła nazwę Polska Organizacja Zbrojna "Znak" (POZ "Znak").
         Komendantem głównym POZ po jego utworzeniu był kpt. dypl. Kazimierz Różycki. Z KG POZ ściśle współpracowali, stanowiąc jej rozszerzony skład kpt. dypl. Wacław Janaszek ("Jaryna", "Radomski", "Bolek" - komendant Okręgu I POZ Warszawa-miasto, kpt. Stanisław Steczkowski ("Zagończyk") - szef sztabu Okręgu I, por. Józef Barcikowski ("Hart") - oficer broni.
         POZ objęła swoją działalnością całą Generalną Gubernię. Po ogłoszeniu, że Komendantem Głównym POZ jest Naczelny Wódz Armii Polskiej działającej na Zachodzie, gen. W. Sikorski, wstępujący ochotnicy traktowali POZ jako polską armię w konspiracji. Polska Organizacja Zbrojna osiągnęła liczebność szacowaną na 55-60 tys. członków.
         Okręg I POZ Warszawa-miasto został utworzony w początkach 1940 roku Organizator i komendant okręgu ktp. dypl. Wacław Janaszek ("Radomski", "Jaryna", "Bolek", "Wacek") był równocześnie członkiem KG POZ pełniąc funkcję szefa Wydziału Sabotażu i Dywersji.


Wacław Janaszek 1940 r.

         Szefem sztabu był kpt. Stanisław Steczkowski "Zagończyk", szefem wywiadu i kontrwywiadu ktp. Wacław Chojna ("Świerczyński", "Świerk", "Majewski", "Młotek", "Horodyński"). W tym składzie sztab działał w okresie marzec 1940 - grudzień 1941 roku. Łączniczkami były Barbara Janaszek "Basia" (żona W. Janaszka), Urszula Tynelska-Zbichorska "Ula", Małgorzata Zakrzewska.





wnioski odznaczeniowe dla żołnierzy POZ


         Po rozwiązaniu Służby Zwycięstwu Polski w listopadzie 1939 r. został powołany do życia Związek Walki Zbrojnej podporządkowany całkowicie rządowi emigracyjnemu. Początkowo działał jako ściśle zakonspirowana organizacja kadrowa formująca dowództwo obszarów, okręgów, obwodów i placówek oraz oddziały specjalne. Jego łączna liczebność wynosiła około 3.000 członków. Poszerzenie stanów miało następować przez wcielanie członków innych organizacji wojskowych.
         Mimo początkowej nieufności młodej kadry oficerskiej, POZ nawiązał współpracę z ZWZ. W ramach ZWZ powstał w kwietniu 1940 Związek Odwetu (późniejszy Kedyw), który prowadził działania sabotażowo-dywersyjne. W skład "sztabu dywersji" ZO ZWZ wszedł komendant Okręgu I POZ Warszawa-miasto kpt. dypl. Wacław Janaszek. W jego rękach spoczywała koordynacja i współdziałanie taktyczno-operacyjne w zakresie bieżącej walki czynnej.
         Wiosną 1940 roku POZ zastosował się lojalnie do dyspozycji udzielonej Komendantowi Głównemu ZWZ płk. Stefanowi Roweckiemu nakazującej podporządkowaniu mu wszystkich konspiracyjnych organizacji wojskowych i podjął współpracę z ZWZ.


rozkaz scaleniowy płk Stefana Roweckiego "Grabicy"

         W okresie wrzesień-listopad 1942 roku nastąpiło włączenie Okręgu I POZ do Armii Krajowej, na którą w lutym 1942 roku został przemianowany Związek Walki Zbrojnej. Pewna część żołnierzy POZ została już wcześniej oddelegowana do pionu dywersji. Wg danych z protokołów zdawczo-odbiorczych ocalałych w tajnym archiwum okupacyjnym W. Janaszka do AK przekazano łącznie około 4.000 oficerów, podchorążych, podoficerów i szeregowych z 6 warszawskich dzielnic i powiatu warszawskiego. Były to oddziały o dużym stażu konspiracyjnym, dobrze wyszkolone, z dość dużymi zasobami uzbrojenia.





jeden z dokumentów scaleniowych Okręgu POZ Warszawa-miasto


         5 maja 1941 roku rozkazem L. 21/BP ktp. dypl. Wacław Janaszek zostaje mianowany na stopień majora saperów służby stałej. Po włączeniu Okręgu I POZ do Armii Krajowej mjr. Wacław Janaszek przechodzi całkowicie do pracy w Kedywie KG AK.
         Organizację Kedwu rozpoczęto w listopadzie 1942 roku. 22 stycznia 1943 roku Dowódca Armii Krajowej gen. S. Rowecki "Grot" wydał rozkaz 84 "Uporządkowanie odcinka walki czynnej". Nakazywał on powołanie Kierownictwa Dywersji "Kedyw". W skład "Kedywu" wszedł dotychczasowy Związek Odwetu, "Wachlarz" oraz Grupy Szturmowe GS "Szarych Szeregów".
         Do zadań Kedywu Komendy Głównej AK należały m.in.:
         - planowanie akcji dywersyjnych i sabotażowych w skali kraju,
         - kierowanie akcją Oddziałów Dyspozycyjnych Kedywu KG AK,
         - studia nad metodami i sposobami organizowania akcji dywersyjnych, sabotażowych i partyzanckich, opracowywanie oraz wydawanie wytycznych i instrukcji,
         - szkolenie dowódców zespołów i patroli dywersyjnych oraz instruktorów technicznych,
         - centralna produkcja środków walki sabotażowo-dywersynej.
         Na czele Kedywu KG AK stał Komendant kierujący całością walki bieżącej Armii Krajowej podlegający bezpośrednio Komendantowi Głównemu AK.
         W okresie jesień 1942 roku- luty 1944 roku dowódcą Kedywu był płk. dypl. August Emil Fieldorf "Nil".
         Od 1 lutego 1944 roku na stanowisko Komendanta Kedywu został mianowany ppłk Jan Mazurkiewicz ("Sęp", "Zagłoba", "Radosław").
         Zastępcą Komendanta od utworzenia Kedywu do września 1943 roku był ppłk Franciszek Niepokólczycki "Teodor", później do 1 lutego 1944 roku ppłk Jan Mazurkiewicz przed mianowaniem na Komendanta Kedywu.
         Funkcję Szefa Sztabu Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej pełni przez cały czas mjr. dypl. Wacław Janaszek "Bolek".
         Analizując działalność konspiracyjną mjr dypl. Wacława Janaszka należy wziąć pod uwagę sytuację w jakiej była ona prowadzona. Zawodowy oficer, mieszkający przed wojną w kolejnych służbowych kwaterach, prowadzący spokojne, dostatnie życie, mający do dyspozycji ordynansa, znalazł się nagle w warunkach zupełnie dla niego nowych - warunkach ciągłych zmian, niepewności jutra, improwizacji związanej z potrzebą chwili i ciągłego zagrozenia. Kolejne konspiracyjne mieszkania, w których przebywał z żoną i córką: Siennicka, Kazimierzowska, Staszica wreszcie Stalowa. Kolejne przybrane nazwiska: Wacław Seydlitz (panieńskie nazwisko żony Barbary), Franciszek Łyżniak, Wacław Wolski. Na każde z tych nazwisk posiada fałszywe kenkarty, zaświadczenia o fikcyjnym zatrudnieniu, akty urodzenia wykonane przez komórki legalizacyjne POZ a później AK. Używa również kolejno wielu konspiracyjnych pseudonimów: "Radomski", "Jaryna", "Boryna", Wacek", Bolek".





fałszywe dokumenty Wacka na nazwisko Franciszka Łyżniaka


         Od początki okupacji do wiosny 1940 roku zamieszkuje u krewnych żony p. Garleyów przy ul Siennickiej 9 na Grochowie. Wciąga gospodarzy do działalności konspiracyjnej w POZ (2 siostry i brata). W kwietniu 1940 roku wynajmuje pokój przy ul. Kazimierzowskiej 69 na Mokotowie u profesora Gimnazjum im. Adama Mickiewicza pana Stefana Essmanowskiego. Rodzina Janaszków zostaje tu zameldowana jako rodzeństwo Seydlitz, dwie siostry i brat.


rodzina Janaszków; od prawej Wacek, córka Halina, żona Barbara

         U państwa Essmanowskich kpt. dypl. saperów Wacław Janaszek poznaje pchor. Michała Wojewódzkiego, autora książki "W tajnych drukarniach Warszawy 1939-1945", którego wychowawcą w gimnazjum był prof. Essmanowski. Michał Wojewódzki ps. "Andrzej", późniejszy kierownik tajnej drukarni, brał udział w obronie Warszawy w szeregach 21 Warszawskiego Pułku Piechoty. Po bliższym poznaniu Wacek zaproponował mu wstąpienie do konspiracyjnej organizacji wojskowej. W ten sposób Michał Wojewódzki został członkiem POZ.


u państwa Essmanowskich; od prawej prof. dr Stefan Essmanowski, Hania Janaszkówna, Barbara Janaszek, pierwsza od lewej matka prof. Essmanowskiego
z "W tajnych drukarniach Warszawy"M. Wojewódzkiego

         Działający pod pseudonimem "Jaryna" Wacek przyjął od niego przysięgę: "Świadom odpowiedzialności za losy narodu polskiego i państwa, przystępuję do Polskiej Organizacji Zbrojnej. Przysięgam - tajemnicy organizacyjnej strzec, otrzymane rozkazy przełożonych i nałożone na mnie zadania wykonywać sumiennie, w razie potrzeby świadczyć życiem za wierność przysiędze. Tak mi dopomóż Bóg".
         Pierwsze zadania Michała polegały na szkoleniu młodych ludzi na Żoliborzu (gdzie stacjonował 21 p.p. "Dzieci Warszawy") w obsłudze broni strzeleckiej. Wojewódzki cały czas myślał o pracy w podziemnej prasie. Zimą 1940 roku zwierzył się ze swych marzeń Wackowi Janaszkowi. Ten wiedząc, że Michał zna język niemiecki zaproponował mu przygotowywanie krótkich materiałów o charakterze wojskowym opracowywanych na podstawie niemieckiej prasy. Były one później umieszczane w konspiracyjnym dwutygodniku "Żołnierz Polski".
         Kpt. Wacław Janaszek poza kierowaniem I Okręgiem POZ Warszawa-miasto oraz pracą w Zawiązku Odwetu ZWZ był bowiem również redaktorem naczelnym "Żołnierza Polskiego", który założył w lutym 1941 roku. Było to pismo POZ o charakterze technicznym, zawierające opisy poszczególnych rodzajów uzbrojenia, instrukcje jego obsługi. Zamieszczano w nim również artykuły omawiające sytuację polityczną w danym okresie wojny. Początkowo był to dwutygodnik o nakładzie do 12.000 egz. Był rozprowadzany przez sieć kolportażu. Po wcieleniu POZ do ZWZ zadania redagowania "Żołnierza Polskiego" przejął Michał Wojewódzki. Pismo wydawane co miesiąc stało się jednym z organów Armii Krajowej.
         Pewnego dnia w lutym 1941 roku Wacław Janaszek spotykał na Nowym Świecie swego znajomego, byłego oficera zawodowego. Usiłował on wejść z nim w natrętny sposób w bliższy kontakt. Mówił w mętny sposób o pracy konspiracyjnej, wypytywał o dawnych kolegów. Po późniejszym zasięgnięciu informacji o spotkanym człowieku Wackowi poradzono go raczej unikać, gdyż istnieje podejrzenie, że współpracuje on z Niemcami. Na wszelki wypadek kpt. Janaszek wyprowadza się z kwatery u państwa Essmanowskich i zmienia nazwisko. Nazywa się teraz Wacław Wolski, Barbara znowu jest oficjalnie jego żoną a Halinka córką. Przez krótki okres czasu mieszkają w lokalu mydlarni przy ul. Staszica a następnie przenoszą się na Pragę do mieszkania przy ul Stalowej 47. Jeszcze kilka lat po wojnie starzy lokatorzy domu znali żonę Wacława Janaszka jako panią Wolską.
         W takich warunkach upływają kolejne okupacyjne dni, z których każdy może zakończyć się tragicznie. W styczniu 1943 roku szef sztabu Kedywu KG AK mjr dypl. Wacław Janaszek "Bolek" zostaje aresztowany przez policję niemiecką. 10 dni spędza w siedzibie Kriminal Polizei (Kripo) róg Alej Ujazdowskich i Koszykowej. Na szczęście Niemcy nie wiedzą, kto wpadł w ich ręce. W międzyczasie organizacja podejmuje usilne próby wydostania Wacława Janaszka z rąk Kripo. Bierze w tym udział bezpośrednio zastępca Komendanta Kedywu KG AK ppłk Franciszek Niepokólczycki "Teodor". Akcja kończy się powodzeniem. Wacek wychodzi na wolność.
         Na początku 1943 roku pojawia się wreszcie jasny punkt w trudnym życiu "Bolka". 11 lutego 1943 roku przychodzi na świat oczekiwany syn Maciej.





jedyne zdjęcia Wacka z synem Maćkiem


         Codzienność konspiracyjnej rodziny jest jednak skomplikowana. Ojciec dźwiga na swych barkach wielki ciężar wynikający z pełnienia odpowiedzialnej funkcji w organizacji kospiracyjnej. Mimo, że przez jego ręce przechodzą poważne fundusze organizacyjne warunki materialne czteroosobowej rodziny są bardzo trudne. Czasami część otrzymywanego z racji pełnionej funkcji uposażenia mjr Janaszek przeznacza kosztem własnej rodziny na pomoc wdowom poległych towarzyszy broni lub dla rodzin członków podziemia znajdujących się aktualnie w hitlerowskich więzieniach.
         Cała praktycznie rodzina bierze udział w działalności podziemnej. Żona jest łączniczką, dwunastoletnia córka często przewozi z jednego końca Warszawy na drugi tajne materiały ukryte w dwóch spreparowanych puszkach z "Sidolem" z odkręcanym spodem. Nawet w wózeczku kilkumiesięcznego Maćka przewożone są czasami bibuła, broń i granaty.


kospiratorzy na spacerze

         Niewielkie praskie mieszkanie rodziny jest jakby jedną beczką z dynamitem. Wszystkie bowiem meble, jakie zdołano w nim upchnąć, zrobione na zamówienie u konspiracyjnego stolarza, wyposażone są w specjalne skrytki. Jest więc tapczan z wmontowanym weń schowkiem, toaletka z potrójnym dnem, krzesło, w którego nogach znajdują się otwory zalepione kauczukiem. W kredensie kuchennym i szafce łazienkowej kryją się także jakieś stolarskie tajemnice, Wszystkie te schowki pełne są broni, granatów, gazetek, szyfrów, grypsów, wykresów i map. Skrytki funkcjonują również po zakończeniu wojny. Dzięki nim ocalało okupacyjne archiwum "Bolka" mimo kilkakrotnych wizyt UB, którego funkcjonariusze chcieli do niego dotrzeć.
         Ojciec zabiera nieraz córeczkę Halinkę na "wycieczki krajoznawcze". Towarzyszy im duża lalka zabierana przez dziewczynkę. W czasie wycieczek ojciec obserwuje tory kolejowe i przejeżdżające nimi niemieckie transporty wojskowe. Potem robi notatki, które ukrywa w lalce. Córka towarzyszy też ojcu w czasie wypraw pod mur Warszawskiego Getta w kwietniu 1943 roku mjr Janaszek analizuje sytuację zza muru walczącego Getta zastanawiając się nad sposobem udzielenia pomocy walczącym żydowskim bojowcom. Kilka takich prób podjęto, dostarczając broń i wyprowadzając poza Getto grupy żydowskich żołnierzy. Nie miało to niestety znaczącego wpływu na los Powstania w Gettcie.
         W tych okrutnych czasach zawzięty bojownik o niepodległość Polski próbuje znaleźć choć chwilę dla swych dzieci, które bardzo kocha, a którym mimo usilnych starań poświęca niestety zbyt mało czasu. Z myślą o maleńkim synu kupuje piękne wydanie "Baśni z tysiąca i jednej nocy", popularno-naukowe książki Lwowskiego Wydawnictwa Szkolnego "Godziny wieków", "Świat rzeczy wielkich i małych", "Bracia z całego świata", "Od tabliczki do różniczki", "Lilavati" i "Śladami Pitagorasa" księgarni św. Wojciecha. Książki te ocalałe z wojennej zawieruchy obok wielu innych zapoczątkują przyszłe pasje i zainteresowania syna, w tym wielką miłość do literatury pięknej. Córce w wolnych chwilach czyta klasykę literatury polskiej: Sienkiewicza, uczy jej miłości do Prusa, Orzeszkowej Reymonta, Konopnickiej, Asnyka. Na choince Bożenarodzeniowej rocznik 1943 można podziwiać przepiękne ozdoby choinkowe zrobione własnoręcznie przez majora Janaszka szefa Sztabu Kierownictwa Dywersji KG Armii Krajowej.
         Jego starania nie poszły na marne. Po upływie wielu lat od tych chwil jego córka Halina po ukończeniu Uniwersytetu Warszawskiego została profesorem slawistyki a syn Maciej, absolwent Politechniki Warszawskiej magistrem inżynierem elektroniki.
         W okresie 1943-1944 oddziały Kedywu przeprowadziły w Warszawie szereg spektakularnych akcji. Zlikwidowano wielu gestapowskich oprawców z Alei Szucha, funkcjonariuszy więzienia na Pawiaku i Gęsiówce. Odbito Janka Bytnara "Rudego" w akcji pod Arsenałem, przeprowadzono akcję bojowo-represyjną w Wilanowie przeciw volksdeutschom osadnikom niemieckim. 1 lutego 1944 roku został zlikwidowany w zamachu ulicznym generał Brigadeführer-SS Franz Kutchera dowódca SS i policji w Warszawie bezpośrednio odpowiedzialny za eskalację masowych egzekucji Polaków. Wszystkie te akcje były koordynowane przez dowództwo Kedywu KG AK. Prawo podpisu dokumentów, które wychodziły w teren do poszczególnych jednostek mieli jedynie: płk dypl. August Emil Fieldorf "Nil", ppłk Jan Mazurkiewicz "Radosław" i mjr dypl. Wacław Janaszek "Bolek". W rękach szefa Sztabu Kedywu zbiegały się nici wielu zamachów, m.in. słynnego zamachu na Kutscherę, który przygotowywał z właściwą sobie precyzyjnością, graniczącą aż z pedanterią, gdyż każdy szczegół był ważny, a pominięcie jakiegokolwiek detalu w przewidywaniach i obliczeniach mogło kosztować życie wielu towarzyszy broni.

Powstanie


         Zbliżał się sierpień 1944 roku. Jako oficer sztabowy dopuszczony do największych tajemnic "Bolek" doskonale znał możliwości militarne warszawskich oddziałów powstańczych i realia polityczne. Był przekonany, że powstanie, którego wybuch nadchodził nie ma szans powodzenia bez wsparcia nadchodzącej Armii Czerwonej. Z drugiej strony znając losy oddziałów Armii Krajowej na terenach zajętych przez Rosjan, żołnierzy oddziałów AK biorących udział w wyzwolenia Wilna nie miał złudzeń co do intencji Stalina.
         Żona i córka zapamiętały moment rozstania przed powstaniem. Żegnając się z rodziną wyruszając na spotkanie godziny "W" podzielił się swoimi obawami.
         - Powstanie warszawskie - mówił zakładając na siebie plecak, w którym znajdowały się zapasowa bielizna, menażka i suchary - powiększy serię nieudanych powstań polskich, wykrwawi się w nim najlepsza młodzież, a korzyść z tego czerpać będą tylko polityczne sępy.
         - To nie idź - powiedziała zrozpaczona żona. - Zostań z nami na Pradze. Jakoś się później wykręcisz.
         - Jestem żołnierzem - odpowiedział Wacław. - Obowiązkiem żołnierza jest wypełniać rozkazy, inaczej jest zdrajcą i dezerterem, i należy mu się kula w łeb.
         Pomimo iż doświadczony, znający realia polityczne i militarne oficer nie widział specjalnych szans na powodzenie powstańczego zrywu Wacek nie wyobrażał sobie by w tych dniach nie być razem ze swoimi, często dużo młodszymi, towarzyszami broni, nie wspierać ich swoim doświadczeniem. Stanął do walki nie z młodzieńczego zapału, naiwnej często wiary w zwycięstwo, ale z głęboko zakorzenionego poczucia obowiązku, poczucia odpowiedzialności za swój kraj, stolicę, za swoich żołnierzy. Należał do pokolenia ludzi, którzy postępowali tak "jak postąpić należało".
         Zgrupowanie "Radosław", którego mjr Wacław Piotr Janaszek "Bolek" był szefem Sztabu składało się z elitarnych batalionów Kedywu KG AK: "Czata 49", "Miotła", "Parasol", "Pięść" i "Zośka", kompanii "Topolnicki", oddziału dywersji bojowej kobiet "Dysk" i kompanii Kedywu OW "Kolegium A". Na początku Powstania Zgrupowanie liczyło około 2.300 żołnierzy. Powstańczy szlak bojowy wiodący od Woli przez Stare Miasto, przyczółek czerniakowski, Mokotów i Śródmieście zakończyło licząc około 230 żołnierzy. Straty sięgnęły więc około 90% stanu wyjściowego.
         W dniu 1 sierpnia 1944 roku o godz. 12.00 w mieszkaniu przy ul. Kruczej 42 w Śródmieściu odbyła się odprawa dowództwa Zgrupowania "Radosław". W odprawie uczestniczyli: dowódca Zgrupowania ppłk "Radosław" (Jan Mazurkiewicz), szef Sztabu mjr "Bolek" (Wacław Janaszek), szef sanitariatu mjr "Skiba" (Cyprian Sadowski), szef łączności ktp. "Horodyński" (Wacław Hojna), d-ca brygady Broda 53 ktp. "Jan" (Jan Kajus Andrzejewski), d-ca bat. "Parasol" kpt. "Pług" (Adam Borys), d-ca bat. "Miotła" kpt. "Niebora" (Władysław Mazurkiewicz), d-ca oddziału osłonowego ppor. "Tatar" (Franciszek Jurecki), d-ca odwodu kpt. "Sawa" (Mieczysław Kurkowski) i kwatermistrz por. "Szczesny" (Nowosielski). Na odprawie podano godzinę K (koncentracja) i godzinę W (wybuch powstania). Po krótkim uzgodnieniu niektórych wątpliwości odprawę zakończono o 12.25. Potem obecni udali się do swoich oddziałów dla wydania ostatecznych rozkazów.
         Jako miejsce zbiórki dowództwa przed godziną K ustalono po uprzednim rozpoznaniu dom przy ul. Okopowej 16/17. Tam ustalono zasady łączności z Komendą Główną dotyczące dr "Przemysławy" (Zofia Maternowska) i łączniczki "Małgorzaty" (NN). O godzinie 16.00 na miejscu koncentracji dowództwa Zgrupowania przy ul. Okopowej 41 r. Mireckiego zgłosili się ppłk "Radosław", mjr "Bolek", mjr "Igor" szef saperów, kpt. "Horodyński", ppor. "Tatar" i kier. konsp. prod. zaopatrz. ppor "Rębisz" (Franciszek Hamankiewicz". M.p. (miejsce pobytu) dowództwa wybrano tak by znajdowało się w środku rozmieszczenia oddziałów bojowych a równocześnie przy głównej arterii dzielnicy. W bezpośrednim sąsiedztwie przy ul. Okopowej 35 było ulokowane kwatermistrzostwo.
         Według pierwotnych ustaleń miejsce pobytu Komendy głównej AK miał być w czasie powstania południowy Mokotów (ul. Chylicka) ze względu na bliską odległość radiostacji i lotniska. Obok miały być skoncentrowane podległe KG AK pułk "Baszta" i Zgrupowanie "Radosława" liczące razem około 4.500 żołnierzy. Były to oddziały najlepiej uzbrojone i dodatkowo w przypadku "Radosława" zahartowane w walkach. Stanowiły one poza osłoną Komendy Głównej silny odwód mogący wpływać na rozstrzygnięcie walki w Warszawie.
         W ostatniej chwili, prawdopodobnie 29 lipca zapadła decyzja o ulokowaniu Kwatery Głównej KG AK z gen. Borem-Komorowskim w fabryce Kamlera przy ul. Dzielnej a kwatermistrzostwa do gmachu sądów na Lesznie. Równocześnie dowódca powstania płk "Monter" (Antoni Chruściel) zażądał aby pułk "Baszta" pozostał na Mokotowie. Spowodowało to potrzebę reorganizacji łączności i zmiany zadań dla oddziałów. Odwód Komendy Głównej został rozpołowiony a ponadto Zgrupowanie "Radosław" nie miało czasu na opracowanie nowych zadań. Miało to znaczący, negatywny wpływ na przebieg powstania. Dodatkowe zamieszanie wprowadziło zarządzenie przez płk "Montera" koncentracji na 27 lipca a następnie jej odwołanie. Nowy rozkaz wydany 31 lipca o godz. 19.00 zarządzający powtórną mobilizację i wybuch powstania 1 sierpnia o godz. 17.00 został wydany nagle w innych warunkach zaskakując większość dowódców. W pierwszej fazie powstania większość oddziałów nie osiągnęła swych stanów osobowych, nie udało się również wydobyć części broni z konspiracyjnych magazynów.
         Oddziały Zgrupowania były rozlokowane następująco:
         "Broda 53" - fabryka Telefunkena przy ul. Mireckiego, cmentarz żydowski i boisko "Skry"
         "Parasol" - cmentarz ewangelicki, cmentarz kalwiński
         "Miotła" - skrzyżowanie ul. Wolność i Nowolipie, Wolność - Nowolipki 92 przy ul. Zielnej vis a vis gmach Monopolu Tytoniowego
         "Czata 49" - cmentarz ewangelicki i kalwiński - kaplica i domek grabarza; reszta odwód przy ul. Karolkowej naprzeciw cmentarza kalwińskiego
         O godz. 17.00 oddziały "Radosława" rozpoczęły natarcie na ul. Okopową. Batalion "Zośka" zdobył koszary w gmachu szkoły przy ul św. Kingi biorąc jeńców i zdobywając znaczną ilość broni. Obsadził też fabrykę Pfeifra i cmentarz żydowski. Zebrane doraźnie plutony batalionów "Zośka", "Parasol" i "Miotła" ruszyły na odsiecz Komendzie Głównej na ul. Dzielnej zmuszając Niemców do odwrotu. Batalion "Pięść" obsadził cmentarz kalwiński. "Miotła" zamknęła wylot Okopowej u zbiegu z Żytnią. Obok ulokowała się "Czata". Oddział "Kolegium A" zdobył wielkie magazyny żywności i mundurów na Stawkach. Opanowano szkołę na ul. Niskiej uwalniając około 100 Żydów węgierskich. W późnych godzinach wieczornych mjr "Bolek" z ogn. "Skałą" przy pomocy łączniczki "Jagi" wytyczyli przez dachy, drzewa, między kominami) bezpieczną trasę łączności z Komendą Główną. Droga na wprost Dzielną była niemożliwa do przebycia ze względu na silny ostrzał. W nocy żołnierze "Miotły" zdobyli fabrykę Monopolu Tytoniowego przy ul. Dzielnej. 2 kompania "Zośki" opanowała część obozu pracy na Gęsiówce pomiędzy Gęsią i Glinianą z dwiema wieżami strażniczymi od strony Okopowej.


inspekcja Zgrupowania "Radosław" na Woli przez Komendanta Armii Krajowej; od lewej: mjr Wacław Janaszek "Bolek", gen. Tadeusz Komorowski "Bór", ppłk Jan Mazurkiewicz "Radosław", Józef Krzyczkowski "Szymon" (adiutant "Bora")

         2 sierpnia w Okopową od strony Powązkowskiej wjeżdża kilka czołgów. W czasie walki żołnierze batalionu "Zośka" zdobywają 2 czołgi, które po opanowaniu zostają wprowadzone do walki po stronie powstańców, zostaje utworzony pluton pancerny pod dowództwem por. "Brzozy" (Wacław Micuta). W całej dzielnicy trwają zacięte walki. Oddział "Sosna" usiłuje zdobyć szkołę róg Żelaznej i Leszna. Ppłk "Radosław" do współpracy angażuje "Miotłę", dla uzgodnienia współpracy wysyła mjr. "Bolka".


niemiecka "Panthera" zdobyta przez żołnierzy batalionu "Zośka"

         3 i 4 sierpnia trwają w dalszym ciągu zacięte walki. 4 sierpnia o 14.00 przygotowywane jest natarcie na silne ugrupowanie policji na terenie getta. Bataliony "Miotła" i "Zośka" przy wsparciu powstańczych czołgów i wsparciu od strony Leszna i Żelaznej oddziałów "Gustawa" i "Ostoi" od południa. Kieruje nim mjr "Bolek". Wstrzymują go naloty niemiecki. Ma być wznowione o 17.00 po "uaktywnieniu" przez mjr. "Bolka" oddziałów kpt. "Sosny". Po początkowych sukcesach natarcie nie przynosi skutku wobec braku współdziałania ze strony oddziałów od strony Leszna.
         Wobec informacji o przebiciu przeciwnika do zachodniej części Woli pilną sprawą stało się oczyszczenie z Niemców getta. Zgrupowanie "Radosław" ponosi znaczne straty. Szpital polowy Karola i Marii jest przepełniony rannymi. 5 sierpnia od strony zachodniej ulicami Wolską, Górczewską, Żytnią i Długosza rusza potężne natarcie niemieckie. Przy dużych stratach zostaje zatrzymane. O 17.00 mjr "Bolek" poprowadził boczne przeciwnatarcie w kierunku Wolskiej przy użyciu części oddziałów "Pięści", Parasola", "Czaty" i "Zośki". Po wstępnym powodzeniu natarcie zostało przyduszone potężnym ogniem nieprzyjaciela i po kilkugodzinnej walce oddziały wycofały się na pozycje wyjściowe. W międzyczasie batalion "Zośka" przy wsparciu czołgów zdobył obóz Gęsiówka, uwalniając kilkuset więzionych tam Żydów. Ocaleli Niemcy wycofali się na Pawiak. Zdobycie Gęsiówki umożliwiło Zgrupowaniu "Radosław" połączenie ze Starym Miastem.
         Rozpoczyna się upadek Woli. Fragment z meldunku sytuacyjnego mjra "Bolka" z 8 sierpnia godz. 10.00 obrazuje wyraziście grozę sytuacji:
         "Nplska (nieprzyjacielska) obsada szpitala św. Zofji (róg Żytniej i Żelaznej) po zbombardowaniu go przez lotnictwo przesunęła się do obiektu 103, wywieszając chorągiew ze swastyką. Od g. 23 do 4-tej wystawione przez nas placówki zrzutowe daremnie wyczekiwały na zrzuty. O godz. 3-ej odcinek północny przeprowadził akcję na pociąg pancerny npla na linii obwodowej celem zniszczenia go. Akcja nie udała się - straciliśmy 6 zabitych, 2 rannych i 2 lkm. Stwierdzono, że linia obwodowa na tym odcinku jest ubezpieczona ciągłą linią umocnionych posterunków wyposażonych w broń maszynową i działka. W nocy na odcinku spokój.
         Od godz. 6-ej rozpoczęły się natarcia na nasze barykady na rogu Żytniej i Karolkowej oraz Żytniej i Okopowej. Do godz. 9-ej odparto 4 natarcia (z tego 3 przy Karolkowej). Npl stracił 14 ludzi zabitych. Na Karolkowej wycofująca się piechota pędziła za sobą i obok ludność cywilną dla osłony. Cmentarz Kalwiński, zajmujący b. małą przestrzeń i silnie ostrzeliwany nie jest przez nikogo obsadzony - dozorujemy go przez obserwację i patrolowanie. Obrona cmentarza Ewangelickiego oparta została na drobnych grupach bojowych, pracujących na zasadach zasadzek. D-ca odcinka trzyma w rękach odwód. O godz. 7.50 zaobserwowano 5 samoch. Panc. Npla posuwających się do "Naftusi" po zewnętrznej stronie linii obwodowej w stronę ul. Górczewskiej. Godz. 9.00 - npl rozszerza odcinek nacisku od zachodu, sięgający dotychczas do cmentarza ewangelickiego - zaczął obsadzać domy w głąb ul. Sołtyka naprzeciw cmentarza żydowskiego. Nasza barykada znajduje się pod silnym ogniem kb.
         Nakazana obserwacja szlaku Wolska-Chłodna z powodu pożarów i obsadzenia przez npla linii Leszna nie dała konkretnych rezultatów. Jedynie z opowiadań przypadkowych przechodniów idą drobniejsze elementy npla na zachód. Nakazane zadanie rozszerzenia swego zasięgu na Leszno i Wolską i zbudowania tam barykady jest przy katastrofalnym stanie amunicji niewykonalne. Musiałbym użyć do tego połowę posiadanego stanu amunicji, odbierając ją strzelcom pierwszej linii. Groziłoby to katastrofą, gdyż w razie włamania się gdziekolwiek npla nie posiadałbym zupełnie interwencyjnego odwodu ogniowego. Przeszkadzanie ruchom ewakuacyjnym npla na tej trasie zmusi npla do skoncentrowania całego wysiłku dla złamania mojej grupy, do czego w żadnym wypadku dopuścić nie mogę.
         Nastroje w oddziałach - ogólny nastrój pesymistyczny, pełen rozgoryczenia z powodu braku środków do walki, trwającej już 8-my dzień. Walczymy bez żadnej pomocy, tak własnego Kwatermistrzostwa, jak i naszych aliantów. Narastająca sytuacja wysuwa ciężki problem do rozwiązania - co robić z wprowadzonymi w bój żołnierzami, gdy zapas amunicji zupełnie się wyczerpie - a musi to nastąpić w ciągu najbliższego dnia.
         Drugim problemem jest sprawa ludności cywilnej, która do tej pory mimo ciężkich warunków utrzymywała się pod osłoną wojska. Uważam za rzecz skandaliczną, że do tej pory nikt z Delegatury Rządu nie zjawił się na terenie walki, by zająć się losem ludności. Żołnierz to widzi i odpowiednio komentuje. Nie znam sytuacji na Starym Mieście, stwierdzam jednak, że spłynął stamtąd na mój teren (Gęsią) oddział w sile około 200 ludzi częściowo uzbrojonych, pod dowództwem jakiegoś "Wilnianina", z czego mogę sądzić, że wytwarza się tam nastrój niepewności i depresji. Na wysuniętym posterunku, gdzie na skutek takiego czy innego układu wydarzeń muszę ponosić odpowiedzialność za los tysięcy ludności cywilnej i żołnierzy, muszę być możliwie jak najdokładniej zorientowany w położeniu ogólnym ...."



meldunek mjr "Bolka" z 8 sierpnia 1944 r. godz. 10.00

         Na zdobytych terenach Niemcy dokonują bezprecedensowej rzezi ludności cywilnej, mordując kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Żołnierze Zgrupowania "Radosław" w ciągłej walce są spychani w kierunku Stawek i Starego Miasta. Toczy się bój o ul. Okopową i cmentarze. 11 sierpnia batalion "Miotła" powstrzymuje natarcie niemieckie przy placu Parysowskim i bramie magazynów na Stawkach. W bezpośrednim starciu w morderczym ogniu broni maszynowej ginie kpt. "Niebora" (brat "Radosława") a sam "Radosław" zostaje ciężko ranny. Batalion "Miotła" traci prawie połowę stanu osobowego, ginie wielu oficerów. Dowodzenie Zgrupowaniem "Radosław" o godz. 11.15 przejmuje mjr "Bolek".
         Mjr "Bolek" melduje o godz. 12.20:
         "Sytuacja na płn. Skrzydle naszego odcinka została opanowana. Teren Stawki w naszym ręku. Obsadzamy Szczęśliwą, plac Parysowski, róg Okopowej i Powązkowskiej. Na teren szkoły przy ul. św. Kingi i fabryki Pfeifer bardzo silny ogień moździerzy i artylerii (czołgi z rejonu Powązek), jak dotąd żadne natarcie z kierunku zachodniego nie wychodzi. Ze względu na ciężkie straty w korpusie oficerskim przeprowadzam reorganizację dowodzenia. Chcę utrzymać w dniu dzisiejszym cały rejon. Stan ppłk Radosława - życiu nie grozi niebezpieczeństwo. Ewakuuję go do szpitala J(ana) B(ożego). W oddz. Miotła zginął d-ca kpt. Niebora i dwóch oficerów. Usilnie proszę o amunicję. Potrzebujemy do moździerza 81 mm (sztukas).

D-ca grupy Radosław
Bolek mjr"





meldunek mjr "Bolka" z 11 sierpnia 1944 r. godz. 19.00


         Wiążąc Niemców walką oddziały Zgrupowania "Radosław" wycofują się w kierunku Starego Miasta. Komenda Główna AK zostaje przeniesiona do Pałacu Krasińskich przy ul. Długiej 7. Zmęczone i wyniszczone oddziały "Radosława" obsadzają linie obronne Starego Miasta od południowego zachodu.









meldunki mjr "Bolka" z 12 sierpnia 1944 r.


         Po 13 sierpnia Zgrupowanie dowodzone przez mjra "Bolka" obsadza kompleks budynków pomiędzy Żoliborską, Pokorną, Muranowską, Przebieg i Bonifraterską. Z Woli na Starówkę dotarło 659 żołnierzy, w tym 56 oficerów. Dowództwo Zgrupowania stacjonowało pierwotnie przy Muranowskiej 4-Przebieg 2 a następnie zostało przeniesione na Mławską 5.
         Cały czas odpierane są gwałtowne ataki nieprzyjaciela od strony fortu Traugutta, Dworca Gdańskiego i Stawek. 14 sierpnia mjr "Bolek" rzuca do natarcia odwody odrzucając nieprzyjaciela ze stratami ku Stawkom. Zgrupowanie ponosi kolejne straty w zabitych i rannych. Cały czas trwa straszliwy napór nieprzyjaciela na Stare Miasto. 15 sierpnia ppłk "Radosław" wystawia wniosek awansowy na podpułkownika dla majora Wacława Janaszka "Bolka".


szkic sytuacyjny położenia Zgrupowania "Radosław" 15 sierpnia 1944 r. wykonany przez mjr "Bolka"

         W nocy z 21 na 22 sierpnia zostaje przeprowadzone natarcie w kierunku Dworca Gdańskiego prowadzone z dwóch kierunków: od Żoliborza i Starego Miasta. W założeniu miało doprowadzić do połączenia dwóch walczących dzielnic. Natarcie od strony Żoliborza rozpoczyna się ok. godz. 2.30. Biorą w nim udział oddziały "Żywiciela" w sile około 300 żołnierzy i zgrupowania mjr. "Okonia", które przyszły z Puszczy Kampinoskiej w liczbie około 650 żołnierzy. Atak rozpoczął się bez należytej synchronizacji. Powstańcy dostali się w morderczy ogień z Cytadeli i pociągu pancernego oraz z fortu Traugutta. Natarcie ze Starego Miasta ruszyło nieco później o godz. 3.00. Brały w nim udział kompania batalionu "Zośka", "Czaty" i kompania por. "Konrada" z AL. - razem ok. 350 ludzi. Całością natarcia od strony Starówki dowodził mjr "Bolek". Po wkroczeniu na boisko "Polonii" atakujący dostali się w krzyżowy ogień z fortu Traugutta i Cytadeli. Dodatkowo atakujących poraził boczny ogień z fortu Legionów i od strony ruin getta. Oddziały poniosły ciężkie straty i nad ranem wycofały się na pozycje wyjściowe.
         Natarcie zakończyło się całkowitą klęską. Straty po stronie powstańców wyniosły ok. 500 zabitych i rannych. Znikła nadzieja na połączenie Starego Miasta z Żoliborzem. Jedną z przyczyn klęski było zbyt pospieszne podjęcie natarcia i nieumiejętność walki w mieście oddziałów puszczańskich. Dwustronne ataki przeprowadzono niesynchronicznie. Zawiodła łączność Żoliborza ze Starym Miastem. Łączność radiowa "Wachnowskiego" z "Żywicielem" odbywała się nie bezpośrednio, lecz poprzez ośrodek radiowy Naczelnego Wodza w Stanmoor pod Londynem.
         W międzyczasie dowództwo Zgrupowania przenosi się z ul. Mławskiej gdzie znajdowało się w odległości 60 m od linii obronnej na ul. Koźlą 7. 25 sierpnia ok. godz. 10.00 pocisk z ciężkiego moździerza kolejowego trafia w budynek gdzie stacjonuje dowództwo Zgrupowania. Ciężko ranny zostaje mjr "Bolek", któremu wybuch wyszarpał prawie całą łydkę i ktp "Sawa" (Mieczysław Kurkowski), który traci stopę. Ciężko ranne są również 4 łączniczki i kontuzjowany ktp "Horodyński". Ranni zostają przeniesieni do szpitala polowego polowego w gmachu Archiwum Głównym Akt Dawnych Długa 24, gdzie "Bolek" poddany zostaje operacji. W tym czasie Stare Miasto dogorywa. W pewnej chwili gmach szpitalny zajęli Niemcy. Doszło do dantejskich scen, gdyż bandyci z grupy Dirlewangera zaczęli mordować rannych Polaków. W szpitalu znajdowali się jednak również ranni esesmani, którzy otoczeni poprzednio opieką polskich lekarzy i pielęgniarek stanęli w obronie Polaków. Wkrótce później powstańcy odbili szpital.
         Pierścień niemiecki wokół Starego Miasta systematycznie się zacieśniał. Oddziały Zgrupowania "Radosław" wycofywały się w stronę Placu Krasińskich gdzie był właz do kanału ewakuacyjnego. W nocy z 31 sierpnia na 1 września część batalionu "Zośka" w szyku zwartym przechodzi przez pozycje niemieckie w Ogrodzie Saskim i dociera do stanowisk polskich w rejonie ul. Zielonej. Reszta zgrupowania odchodzi kanałami nocą z 1 na 2 września z Placu Krasińskich na Nowy Świat przy Wareckiej. Ze Zgrupowaniem są ewakuowani ciężko ranni mjr "Bolek" i kpt. "Sawa". Niosą ich na szpitalnych noszach ochotnicy żydowscy wyzwoleni z Gęsiówki przez "Zośkę". Ranni nie czują okropności kanałowej wędrówki. Obaj są nieprzytomni, w wysokiej gorączce. Zostają wydobyci razem ze swymi żołnierzami z włazu przy ul. Wareckiej.
         Resztki zgrupowania po 2 dniach odpoczynku zostają skierowane na przyczółek Czerniakowski na dalszy ciąg swego śmiertelnego szlaku. Obaj ranni wyżsi oficerowie zostają z kolei odtransportowani do stosunkowo odległego szpitala polowego przy ul. Drewnianej 8 na Powiślu zorganizowanego w budynku szkolnym. Jakie są przyczyny tej niezrozumiałej decyzji. Przecież tuż obok znajduje się szpital przy ul Konopczyńskiego 7. Bałagan organizacyjna czy zła wola. Komendantka łączniczek Zgrupowania ktp. "Irma" (Anna Mazurkiewicz) natychmiast po otrzymaniu wiadomości o losach dwóch rannych oficerów sztabu wysłała w kierunku ul. Drewnianej patrol sanitarny z poleceniem zabrania ich z powrotem. Niestety było już za późno. Na Powiśle ruszył potężny szturm niemiecki, którego celem było odcięcie Śródmieścia od Wisły. 6-7 września Powiśle padło. Szpital na Drewnianej znalazł się w rękach niemieckich. Lżej rannych wcześniej ewakuowano. Ciężko ranni pozostali. Według relacji świadków podobno pełną ewakuację szpitala wstrzymał prowadzący go lekarz. Leżała w nim jego ciężko chora matka i obawiał się o stan jej zdrowia przy ewakuacji.
         Ranni powstańcy pozbyli się opasek i hełmów, szpital zgłoszono Niemcom jako cywilny. Pozornie przyjęli to do wiadomości ale już następnego dnia wrzucili niby przypadkiem granat na piętro gdzie stały łóżka. Personel szpitalny zwlókł rannych do piwnicy gdzie ułożono ich na siennikach na podłodze. Rannymi "Bolkiem" i "Sawą" opiekowała się sanitariuszka Romana Kurkowska, żona kpt. "Sawy". Już na Drewnianej "Bolek" przeszedł drugą operację. Rana goiła się dobrze co dawało szansę pełnego powrotu do zdrowia.
         Szpital trwał w niepewności kolejne dni na ziemi niczyjej. Według relacji świadków w jakimś sensie opiekował się nim żołnierz Wehrmachtu - Ślązak, który przynosił żywność i pocieszał pacjentów, że niedługo przyjdą Ruscy i będą wolni. Stan taki trwał do 27 września. Tego dnia, kiedy kapitulował Mokotów i dokonano mordu bezbronnych jeńców powstańców przy ul. Dworkowej, około godziny 14 do szpitala wpadli żołdacy z grupy bojowej SS-Gruppenführera Heinricha Reinefartha. Wśród ryków i bicia kazali wyjść personelowi szpitalnemu na podwórko i stanąć twarzami do muru. Sami zbiegli do piwnic, gdzie leżeli ranni: Po chwili rozległy się strzały... Kiedy mordercy znaleźli się ponownie na podwórku, lufy ich pistoletów jeszcze dymiły. Krzycząc: "Zrobimy tu krematorium" - zbrodniarze pobiegli do ogródka znajdującego się przy szkole, gdzie w altance zastrzelili dwie sanitariuszki. W tym czasie Romana Kurkowska, która nadal niestrudzenie opiekowała się swoim mężem kpt. M. Kurkowskim i mjr W. Janaszkiem, zbiegła do piwnicy, aby zobaczyć, co się stało z rannymi. Oczom jej, ukazał się straszny widok. Wszyscy ranni byli zamordowani. Nad każdym wezgłowiem legowisk rannych widniały krwawe plamy. Kpt. Kurkowski "Sawa", który leżał bliżej wejścia, został zamordowany pierwszy. Głowę miał rozszarpaną na miazgę, bo mordercy strzelali z broni ciężkiego kalibru ( po wyzwoleniu Warszawy w piwnicy znaleziono łuski kalibru 9 mm). Mjr Wacek Janaszek "Bolek" leżał na drugim z rzędu posłaniu. Jeden z powstańców widocznie w momencie egzekucji poderwał się resztkami sił z posłania i wpadł do korytarzyka łączącego salę szpitalną z kuchenką, bo tam leżały jego zwłoki. Romana Kurkowska usiłowała zdjąć z ręki męża, drogie jej pamiątki, obrączkę i zegarek. Ale nie pozwolił na to Niemiec, który zjawił się w piwnicy. Wśród zamordowanych był też ranny młody powstaniec z kompanii "Genowefa" batalionu "Gustaw-Harnaś' Konrad Eryk Lisiecki "Pistolet". Koło niego leżała zastrzelona matka, Nadzieja Lisiecka, która opiekowała się chłopcem i rozpaczliwie próbowała powstrzymać bandytę.
         Po egzekucji zwłoki polano benzyną i podpalono. Personel szpitalny postawiono pod ścianą gdzie czekał na egzekucję. Na moment przed jej wykonaniem pojawił się oficer niemiecki, który wstrzymał egzekucję. Ocalałych popędzono wraz z grupą ocalałych cywili.
         W listopadzie 1944 roku, kilka miesięcy po upadku powstania, brat zamordowanego w szpitalu na Drewnianej chłopca Jerzy Lisiecki, również powstaniec z kompanii "Genowefa" "Jerzy II", któremu udało się uniknąć niewoli dostał się z Pruszkowa wozem konnym do Warszawy pod pretekstem odzyskania urządzeń z warsztatu w Śródmieściu. Wiedząc od świadków zdarzenia o tragedii dotarł na ul. Drewnianą. Zwęglone zwłoki ofiar leżały nadal w miejscu kaźni. Były prawie nierozpoznawalne. Swą matkę, pół-Greczynkę z pochodzenia, poznał właściwie po pięknych czarnych włosach z charakterystycznym pasmem siwizny, które miała od wczesnej młodości. Dopiero w lutym 1945 roku po wyzwoleniu Warszawy zwłoki pomordowanych zostały pochowane we wspólnym prowizorycznym grobie po drugiej stronie ulicy przy Drewnianej 7.
         W maju 1945 roku nad rozkopanym dołem ze szczątkami bohaterów zgromadziły się rodziny poległych. Z wielkiej jamy wydobywano szczątki ciał w zaawansowanym już stanie rozkładu, które po resztkach ubrań lub uzębieniu krewni uznali za zwłoki swoich bliskich. Wkładano te szczątki do skrzyń szykując je do podróży. Dwa splątane ze sobą ciała obie wdowy rozpoznały jako szczątki "Bolka" i "Sawy". W ostatnim uścisku połączył ich prawdopodobnie wybuch granatu rzuconego między polane benzyną ciała. Wdowy zdecydowały, że ich mężowie, przyjaciele za życia, spoczną po śmierci we wspólnej mogile.
         Po zakończeniu upiornej operacji długi kondukt wozów ruszył w daleką drogę na wojskowy cmentarz powązkowski. Nieco później z niedalekiego Czerniakowa ruszył w swoją ostatnią drogę niesiony przez przyjaciół z batalionu "Zośka" jeden z podkomendnych mjr "Bolka", hm ktp. Andrzej Romocki "Morro".

Epilog


         Major dypl. saperów Wacław Janaszek "Bolek" poległ nie ukończywszy 41 roku życia. Pozostawił 28 letnią wdowę, 14 letnią córkę (z pierwszego małżeństwa) i 1,5 rocznego syna. Został pośmiertnie mianowany podpułkownikiem saperów służby stałej. Za zasługi i cnoty żołnierskie został odznaczony 3-krotnie Krzyżem Walecznych oraz pośmiertnie Srebrnym Krzyżem(V kl.) Orderu Wojennego Virtuti Militari (nr 13005 rozk. 512/BP z 2.10.1944 r.). Jego nazwisko widnieje na tablicy pamiątkowej w kościele św. Antoniego przy ul. Senatorskiej 31 oraz na Murze Pamięci w Muzeum Powstania Warszawskiego. Na szkole podstawowej nr 41 przy ul. Drewnianej 8, gdzie w czasie powstania znajdował się szpital polowy, syn "Bolka" Maciej odsłonił w 1965 r. tablicę pamiątkową.




widok przed wojną (ze zbiorów Whatfora)

widok obecny

tablica pamiątkowa

szkoła przy ul. Drewnianej 8


         Ppłk "Bolek" i mjr "Sawa" (awansowany pośmiertnie) spoczęli we wspólnym grobie na Wojskowym Cmentarzu Powązkowskim w kwaterze batalionu "Miotła" 24A.




stan pierwotny
   
stan obecny

grób ppłka Wacława Janaszka "Bolka" i mjra Mieczysława Kurkowskiego "Sawy"



warta honorowa przy grobie ojców 1959 r.; od lewej Mietek Kurkowski, Maciek Janaszek

         Tuż obok znajdują się groby mjr Władysława Mazurkiewicza "Niebory", gen. Jana Mazurkiewicza "Radosława"i ktp. Anny Mazurkiewicz "Irmy".


groby Mazurkiwiczów w kwaterze "Miotły"; od lewej: mjr Franciszek Mazurkiewicz "Niebora", gen. Jan Mazurkiewicz "Radosław", kpt. Marianna Mazurkiewicz "Irma"

         W odległości kilkunastu metrów od grobu stoi surowy obelisk, postawiony dla uczczenia poległych w czasie okupacji i w Powstaniu Warszawskim bohaterów, z Krzyżem Virtuti Militari i przejmującym napisem "Gloria Victis" - "Chwała Zwyciężonym".




stan pierwotny

stan obecny

pomnik Gloria Victis w kwaterze powstańczej na Cmentarzu Wojskowym


         Dwóch dowódców Kedywu KG AK, bezpośrednich przełożonych "Bolka" spotkał los w mroczne realia polskich powojennych dziejów.


gen. Emil August Fieldorf "Nil"

         Gen. Emil August Fieldorf "Nil" aresztowany w marcu 1945 roku pod innym nazwiskiem został nierozpoznany wywieziony do obozu NKWD w głębi Rosji gdzie przybywał do 1947 roku. Po powrocie do kraju został powtórnie aresztowany przez UB w 1949 roku. Skazano go na karę śmierci w haniebnym procesie i stracono 24 lutego 1953 roku w więzieniu na Mokotowie w Warszawie. Do chwili obecnej nie ustalono gdzie pochowano zwłoki gen. "Nila". Zrehabilitowany pośmiertnie w 1957 roku. Symboliczny grób, ufundowany w 1972 roku przez ówczesnego Ministra Obrony Narodowej gen. Wojciecha Jaruzelskiego, znajduje się w kwaterze 14A na Wojskowym Cmentarzu Powązkowskim.





symboliczny grób gen. Emila Fieldorfa "Nila" na cmentarzu Wojskowym


         Gen. Jan Mazurkiewicz "Radosław" został aresztowany przez UB 1 sierpnia 1945 roku.


gen. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

         Po krótkim pobycie w więzieniu zostaje z niego wypuszczony Ogłasza apel do żołnierzy AK o wyjście z podziemia. 4 lutego 1949 roku zostaje powtórnie aresztowany i przebywa w więzieniu na Mokotowie do 1956 r., skąd wychodzi w wyniku amnestii. Zrehabilitowany w 1957 roku.
         Z-ca Komendanta Kedywu KG AK płk Franciszek Niepokólczycki "Teodor" został aresztowany przez UB w październiku 1946 roku.




płk Franciszek Niepokólczycki "Teodor"

fotografia prasowa z procesu

         Skazany na karę śmierci, którą zmieniono na dożywocie. Przebywał w więzieniu do 1956 r. Zwolniony w wyniku "odwilży" w grudniu 1956 roku.

         2 października 1979 roku ppłk Wacław Janaszek "Bolek" otrzymuje pośmiertnie Odznakę Pamiątkową Zgrupowania "Radosław".


odznaka Zgrupowania Armii Krajowej "Radosław"

         8 lutego 2002 roku, po kilkudziesięciu latach od chwili odznaczenia jego dorosły syn Maciej odbiera w sposób oficjalny w Urzędzie ds. Kombatantów Order Virtuti Militari przyznany ojcu w 1944 roku.






zaświadczenie weryfikacyjne, dyplom nadania przez kapitułę Orderu i legitymacja Orderu Virtitu Militari V kl. przyznanemu ppłk Wacławowi Janaszkowi "Bolkowi"



dyr. Departamentu Wojskowego Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych ppł Jerzy Kozłowski wręcza Maciejowi Janaszkowi Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari, którym został odznaczony jego ojciec Wacław

         W 2004 roku dawne Rondo Babka w Warszawie, położone nieopodal Dworca Gdańskiego otrzymuje nazwę Ronda Żołnierzy Armii Krajowej Zgrupowania "Radosław". 10 sierpnia 2004 roku, w 60-lecie wydarzeń Powstania Warszawskiego przy rondzie odsłonięta została długo oczekiwana Tablica Pamiątkowa poświęcona żołnierzom Zgrupowania "Radosław". W czasie uroczystego apelu poległych, wśród żołnierzy Zgrupowania wymieniony został ppłk Wacław Janaszek "Bolek".

opracowali: Maciej Janaszek-Seydlitz
Halina Janaszek-Ivaničkova

         P.S. Losy szpitala przy ul. Drewnianej 8 kierowanego przez dr. Staszewskiego są tajemnicze. Znane są nazwiska jedynie 6 ofiar pochowanych w grobach na Powązkach Wojskowych. Są to "Bolek", "Sawa", Nadzieja i Konrad Lisieccy i Maria i Irena Grabusińskie. Ciała pozostałych kilkunastu zabitych, wydobyte w czasie ekshumacji w wiosną 1945 r., zostały pochowane w trzech dużych trumnach jako N.N. we wspólnej mogile w kwaterze 22A (koło grobu K.K. Baczyńskiego), gdzie spoczywają Lisieccy i Grabusińscy.






wspólna mogiła pomordowanych w szpitalu na ul. Drewnianej 8


         W ciągu kilkudziesięciu lat, które upłynęły od tragedii do szkoły przy ul. Drewnianej nie zgłosił się nikt poszukujący śladu po swoich bliskich. Nie wiadomo, czy ocalała dokumentacja szpitalna z listą chorych.
         Może ktoś z czytających tę biografię wniesie coś nowego do sprawy.





Copyright © 2007 SPPW1944. Wszelkie prawa zastrzeżone.