Zarys historyczny powstania warszawskiego

          Powstanie warszawskie 1944 roku jest jedną z największych tragedii w dziejach naszego narodu i w dziejach całego świata. Pomimo upływu 65 lat jest ono wciąż świeżym i zbyt bolesnym faktem, ażeby można się było kusić o jego całkowicie obiektywne podsumowanie. Poniżej postaram się przedstawić fakty historyczne - rys tego wydarzenia. Prezentując dane i statystyki, opinie, ale i kontrowersje dotyczące powstania.
          Według Jerzego Kirchmayera - "powstaniem warszawskim nazywamy walkę zbrojną z Niemcami stoczoną w stolicy w czasie od 1 sierpnia do 2 października 1944 roku, siłami okręgu warszawskiego Armii Krajowej przy współudziale innych organizacji polskiego ruchu oporu. W tej walce wzięła czynny udział ludność stolicy. Na jej niezłomnej i ofiarnej postawie opierał się zbrojny wysiłek powstańców, ona ponosiła najcięższe straty od ognia niemieckiej artylerii i lotnictwa, ona wreszcie stała się w początkach powstania pastwą najdzikszych okrucieństw wroga. Powstanie miało określone cele polityczne i wojskowe. Jak wiadomo, zakończyło się klęską (...). Tym niemniej jednak jest i pozostanie w dziejach ojczyzny wypadkiem wielkim". [11]

          Żeby w pełni móc zobrazować powstanie i jego przebieg, trzeba "wrócić" do wydarzeń z 1 września 1939 roku. Gdy pamiętnego 1 września 1939 roku o godzinie 4:40, bez wypowiedzenia wojny i ogłoszenia mobilizacji, wojska niemieckie zgodnie z planem Fall Weiss, uderzyły na Polskę na całej długości polsko-niemieckiej granicy oraz z terytorium Moraw i Słowacji co spowodowało, iż łączna długość frontu wyniosła ok. 1600 km stawiając Polskę w niekorzystnym położeniu strategicznym. Założeniem "Fall Weiss" było okrążenie i zniszczenie Wojska Polskiego na zachód od linii Wisły nie później niż w czternastym dniu od uderzenia Wehrmachtu.
          Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Ignacy Mościcki wydał odezwę, w której po oświadczeniu o niesprowokowanej agresji Niemiec przeciwko Polsce wezwał naród do obrony wolności i niepodległości kraju. Już wówczas naród, cieszący się niespełna dwudziesto letnią niepodległością stanął do walki z najeźdźcą. Formy tej walki były wielorakie, od czynnej z bronią w ręku, do walki ukrytej z podziemia, poprzez wydawanie prasy, broszur, tajnego nauczania. Polacy jak tylko mogli bronili się przed kolejnym uciemiężeniem swojego państwa.
          Dnia 17 września 1939 roku na naród polski spada kolejne nieszczęście, jakim jest zbrojna napaść Związku Radzieckiego na Polskę. Ów atak stał się przysłowiowym "nożem wbitym w plecy" walczącego narodu. Dwie potęgi militarne: faszystowskie Niemcy i Rosja Sowiecka wkroczyły na terytorium Polski, dokonując makabrycznych zbrodni, mordując jeńców wojennych i ludność cywilną, grabiąc i paląc wszystko, co napotkali na swojej drodze.
          Wobec druzgoczącej przewagi wroga Polacy nie mieli szans, a jednak nie złożyli broni, nie poddali się woli najeźdźcy stanęli z nim do nierównej walki "do krwi ostatniej kropli z żył" [12]. We wrześniu 1939 roku, podczas dwudziestu dni barbarzyńskich bombardowań z ziemi i powietrza oraz ataków Wermachtu ukształtowało się wyjątkowe współdziałanie polskiego wojska z ludnością cywilną.

          Dnia 27 września 1939 roku powołana zostaje organizacja pod nazwą Służba Zwycięstwu Polski. 13 listopada 1939 - rozkazem Naczelnego Wodza powstaje Związek Walki Zbrojnej, opierający się na strukturach SZP. 14 lutego 1942 - rozkazem Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych, gen. Władysława Sikorskiego, powstaje Armia Krajowa - "żołnierze bez mundurów". Nie przypadkiem organizacja ta zawiązała się w Warszawie, zanim jeszcze ucichły strzały. Był to początek drogi, która poprzez mały sabotaż i wielką dywersję wiodła do otwartej walki z wrogiem latem 1944 roku.
          Przeprowadzenie zwycięskiego powstania powszechnego było celem strategicznym Armii Krajowej. Do czasu jego wybuchu planowano prowadzić walkę bieżącą. Podstawowymi formami działania miały być sabotaż, dywersja, wywiad i propaganda. Dopiero w późniejszym okresie miano przystąpić do działań partyzanckich [11] - jak pisze Jerzy Kirchmayer w swojej książce "Powstanie warszawskie".
          Wraz z każdym miesiącem okupant coraz śmielej rozprawiał się z ludnością polską, walczącą o wolność. Podbity kraj został podzielony przez Niemcy i Rosję na dwie części z granicą na rzece Bug. Do niewoli niemieckiej i rosyjskiej trafiły setki tysięcy polskich żołnierzy i oficerów. Niemcy po pewnym czasie szeregowych żołnierzy zwolnili do domów, oficerów zaś skierowali do obozów jenieckich. Los żołnierzy polskich wziętych do niewoli sowieckiej był o wiele gorszy. Szeregowi żołnierze wraz z dużą częścią polskiej ludności cywilnej z zajętych przez Rosję terenów zostali wywiezieni do łagrów na Syberii i Dalekim Wschodzie. Oficerowie zostali osadzeni w obozach jenieckich. Po pewnym czasie urwał się z nimi kontakt. Części polskich żołnierzy udało się uniknąć niewoli i przedostać na zachód do Francji i Wielkiej Brytanii, gdzie podjęli dalszą walkę z Niemcami. Pewna grupa pozostała w kraju i podjęła działalność konspiracyjną, współpracując z tajnymi organizacjami podziemnymi. [10]

          22 czerwca 1941 r. Niemcy zaatakowały swego niedawnego sojusznika - Rosję Sowiecką. Posuwając się szybko naprzód wojska niemieckie zajęły obszary będące częścią Rzeczpospolitej Polskiej zaanektowane w 1939 r. przez Rosję. Cała Polska znalazła się od tej chwili pod okupacją niemiecką. Polacy podjęli bezprecedensową walkę z faszystami. Polska nie podpisała aktu kapitulacji. Rząd polski podjął działalność emigracyjną na terenie Anglii.
          W wyniku agresji Niemiec na Związek Radziecki, stał się on sojusznikiem aliantów w walce z Hitlerem. Emigracyjny rząd polski podpisał porozumienie ze Stalinem w sprawie utworzenia armii polskiej na terenie Rosji i wypuszczenia jeńców wojennych z łagrów. Podczas formowania armii polskiej w Rosji, wyszedł na jaw brak oficerów polskich osadzonych w sowieckich łagrach - ów fakt został przemilczany przez stronę rosyjska.
          Dopiero w roku 1943 Niemcy dokonały makabrycznego odkrycia na terenach przez siebie zajętych. W rejonie Katynia znaleźli masowe groby, w których spoczywały ciała polskich oficerów wziętych do niewoli podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku. Ów fakt Niemcy starali się wykorzystać w sposób propagandowy wśród ludności polskiej. W mogiłach katyńskich znaleziono zwłoki około 4.500 oficerów. Wszyscy byli zamordowani strzałem z bliskiej odległości w tył głowy. Fakt ten wstrząsnął opinią publiczną. Cały naród polski pragnął wyjaśnienia całej sprawy i ukarania sprawców. Jak wiemy - wokół sprawy katyńskiej po dziś dzień toczą się spory między stroną polską a rosyjską. Zapewne nie prędko poznamy prawdę, którą skrywają rosyjskie archiwa.
          Niemcy na podbitych ziemiach polskich już od 1940 roku zaczęli masowo budować obozy koncentracyjne, będące dopełnieniem obozów, które już istniały na ziemiach niemieckich. Największym obozem koncentracyjnym na terenie Polski był obóz zlokalizowany w okolicy Oświęcimia - Auschwitz, w którym hitlerowcy dokonywali masowej zagłady zarówno ludności żydowskiej jak i polskiej, cygańskiej, ukraińskiej i wielu innych narodowości.

          Wobec narastającego terroru naród polski, ani na chwilę nie zaprzestał oporu. Jak już wspominałam w roku 1942 powstała AK. Jak pisze Norman Davies - w "Powstaniu 44":
          "Armia Krajowa była duchową spadkobierczynią Legionów Piłsudskiego. Ich ideały były natchnieniem ludzi tworzących od roku 1939 trzon polskiego podziemia. Te same ideały rozpalały żołnierzy, których katolickie, prawosławne i żydowskie groby zapełniają cmentarz na zboczach Monte Casino." [5]
          Obok rządu londyńskiego powołano Delegaturę Rządu na kraj. Powstały liczne organizacje konspiracyjne - Związek Walki Zbrojnej, Bataliony Chłopskie, Armia Ludowa i wiele innych. Armia Krajowa najliczniejsza organizacja konspiracyjna, podlegająca bezpośrednio rządowi w Londynie, w roku 1944 podjęła decyzję o wybuchu powszechnego powstania zbrojnego przeciw Niemcom.
          Od strony militarnej powstanie było wymierzone przeciwko Niemcom, jednak jego strategicznym celem była próba ratowania powojennej suwerenności, przedwojennego kształtu granicy wschodniej poprzez odtworzenie w stolicy Polski legalnych władz państwowych, będących naturalną kontynuacją władz przedwojennych.
          Miało to uniemożliwić narzucenie Polsce marionetkowych władz uzależnionych od Związku Sowieckiego, zainstalowanych w Lublinie jako Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Wystąpienie w Warszawie miało także zanegować ustalony jeszcze przez aliantów na konferencji teherańskiej pod koniec 1943 nowy porządek polityczny w Europie Wschodniej, zgodnie z którym USA i Wielka Brytania zgadzały się na prowadzoną przez Józefa Stalina politykę faktów dokonanych na ziemiach polskich. W świetle tych ustaleń powstanie warszawskie miało skomplikować podział na strefy operacyjne, w myśl którego Polska znajdowała się w strefie operacyjnej ZSRR [15].
          Dnia 29 lipca do Warszawiaków zaapelował przez radio moskiewskie Związek Patriotów Polskich nawołując ludność Warszawy do powstania przeciw Niemcom. Jednakże decyzja o wybuchu powstania nie zapadła 29 lipca. Armia Krajowa od wielu miesięcy przygotowywała precyzyjny plan walki zbrojnej.

          Żeby w pełni zobrazować przyczyny wybuchu powstania warszawskiego trzeba sięgnąć do początków planu "Burza" [5] - to była "akcja wojskowa zorganizowana i podjęta przez oddziały Armii Krajowej przeciw wojskom niemieckim, w końcowej fazie okupacji niemieckiej, bezpośrednio przed wkroczeniem Armii Czerwonej, prowadzona w granicach II Rzeczypospolitej". Trwała od 4 stycznia 1944, kiedy wojska radzieckie przekroczyły na Wołyniu granicę polsko-radziecką z 1939, do stycznia 1945.
          Rozkaz do rozpoczęcia akcji wydał w listopadzie 1943 Komendant Główny Armii Krajowej, gen. Tadeusz Komorowski. 26 października 1944, Komendant Główny Armii Krajowej gen. Leopold Okulicki wydał rozkaz jej zakończenia. Do Akcji "Burza" zmobilizowano łącznie ok. 100 000 żołnierzy i oficerów AK" [16]. Akcja ta była konsekwencją zerwania stosunków dyplomatycznych pomiędzy rządem polskim w Londynie a stroną rosyjską.
          Głównym celem, jaki zakładała akcja "Burza" - było jak pisze Kirchmayer - uświadomienie władzom radzieckim, że na wyzwolonych z okupacji niemieckiej terenach Polski w granicach sprzed 1939 gospodarzami są Polacy uznający władzę Rządu Emigracyjnego, który był jedynym legalnym kontynuatorem struktur władzy państwa polskiego sprzed 1939 [11]; zanegowanie alianckiego podziału na strefy operacyjne w myśl, którego Polska znajdowała się w radzieckiej strefie operacyjnej i wojska aliantów zachodnich ani oddziały im podporządkowane tu nie stacjonowały; skłonienie ZSRR do uznania władzy Rządu Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie (reprezentowanego w kraju przez Delegaturę Rządu na Kraj) w Polsce i granicy wschodniej sprzed 1939 roku (którą ZSRR uznał postanowieniami traktatu ryskiego w 1921roku) i praw Polski do jej terenów wschodnich, bezprawnie zagarniętych na mocy postanowień paktu Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939 roku, po agresji ZSRR na Polskę w dniu 17 września 1939.
          W początkowym swoim założeniu akcja "Burza" nie obejmowała Warszawy jako terenu działań wojskowych ze względu na bezpieczeństwo ludności i zgromadzone w stolicy dobra kultury narodowej. Oddziały Armii Krajowej miały jedynie ochraniać ludność cywilną podczas ewentualnej ewakuacji.
          Ostatecznie główne cele wojskowe akcji "Burza" zostały częściowo osiągnięte. Odtworzenie struktur polskiej armii w kształcie przedwojennym podkreślało ciągłość Polskich Sił Zbrojnych i stawiało Armię Krajową jako uczestnika działań wojennych występującego w charakterze alianta.
          Ustalenia te uległy zmianie w obliczu ofensywy radzieckiej, działań służb bezpieczeństwa ZSRR wymierzonych w Armię Krajową, co w istotnym stopniu przyczyniło się do politycznego niepowodzenia planu "Burza" na Kresach Wschodnich. Sytuację skomplikowało również powołanie zależnego od ZSRR, marionetkowego rządu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego.
          Duży wpływ na nieosiągnięcie wszystkich zamierzonych celów akcji "Burza" miały działania sowieckich służb bezpieczeństwa (głównie NKWD i kontrwywiadu wojskowego Smiersz), wkraczających na ziemie polskie wraz z oddziałami Armii Czerwonej. Dochodziło do aresztowań, rozbrajania i rozstrzeliwań mniejszych oddziałów Armii Krajowej przez NKWD, które dokonało egzekucji żołnierzy AK m.in. w Rozryszczu, Przebrażu, Łozowie i Antonówce. Aresztowanych żołnierzy przymusowo wcielano do Armii Berlinga, a oficerów wywożono w głąb Rosji. Łamano także postanowienia lokalnych porozumień pomiędzy Armią Krajową i partyzantką sowiecką lub Armią Czerwoną.
          Realizując plan "Burza" nie udało się ominąć stolicy. 26 lipca 1944 komendant obszaru warszawskiego gen. Albin Skroczyński - "Łaszcz" wydał rozkaz dowódcom podokręgów do realizacji "Burzy". W rzeczywistości trwała ona od kilku dni. Dodatkowe zadania dotyczyły wsparcia powstania warszawskiego poprzez blokowanie jednostek niemieckich podążających do stolicy. Zarówno członkowie Armii Krajowej, jak i ludność cywilna Warszawy stanęła w obliczu nieuchronnego wybuchu walki zbrojnej na terenie stolicy.

          Wielu współczesnych historyków zadaje sobie pytanie czy powstanie mogłoby nie wybuchnąć w sytuacji, jaka zaistniała pod koniec lipca 1944 roku? Z tą młodzieżą? Jak pisze Maciej Rosomak - "to było najlepsze pokolenie, jakie zrodziła i wychowała Ojczyzna, i czy właśnie dlatego - skazane na najbardziej okrutny los. Pokolenie, które wcale nie chciało strzelać, ale budować, rozwijać Polskę najlepiej jak umiało. Lecz kiedy przyszło strzelało, tak jak umiało najlepiej. Przysięgało (...) o wyzwolenie z niewoli walczyć ze wszystkich sił aż do ofiary życia (...) i ginęło gorącego lata '44". [19]
          I tak ludność Warszawy i siły konspiracyjne stanęły w dniu 1 sierpnia 1944 roku w dniu powstaniu, naprzeciw najeźdźcy. Powstańcze losy Warszawy nie tylko w naszej narodowej tradycji, ale także w opinii świata były i pozostaną symbolem walki i męczeństwa, chociaż wiedza świata na temat powstania warszawskiego jest wciąż niewielka, podobnie jak na temat zbrodni katyńskiej. Źródłami historycznymi o tych wydarzeniach są współczesne filmy, które docierają do szerokiej publiczności.
          Paradoksalnie, do upowszechnienia wiedzy o Katyniu przyczyniła się tragedia smoleńska z dnia 10 kwietnia 2010 roku, kiedy to prezydencki samolot, z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskiem i 95 innymi znaczącymi w Polsce osobami runął z na ziemię w okolicach lotniska w Smoleńsku. Polska delegacja leciała na obchody zbrodni katyńskiej w ich 70-tą rocznicę. Można by rzecz, że właśnie dzięki temu tragicznemu wydarzeniu świat usłyszał, co to Katyń.
          A co z powstaniem? Miejmy nadzieję, że nie będą potrzebne tego typu ofiary, żeby przedstawiciele innych narodów, poznali w pełni datę 1 sierpnia 1944 roku. Będzie to jednak trudne - gdyż zmarły tragicznie Prezydent Lech Kaczyński - był jednym z tych wielkich Polaków, dla których pamięć o powstaniu warszawskim była wciąż żywa.
          Hołd nieujarzmionemu miastu, choć niezamierzony, składali zresztą także wrogowie. Warto tu przytoczyć znamienną wypowiedz Hansa Franka, cytowaną w książce Tomasza Szaroty " Okupowanej Warszawy Dzień Powszedni" - "w kraju tym znajduje się pewien punkt będący źródłem wszelkich nieszczęść, jest nim Warszawa. Gdyby w Generalnej Guberni nie było Warszawy, wówczas trudności, z którymi się borykamy, zmalały o 4/5. Warszawa jest i będzie ogniskiem wszelkich zaburzeń, miejscem, z którego niepokój rozchodzi się po całym kraju". [24]
          Właśnie dlatego powstanie nie mogło wybuchnąć nigdzie indziej, jak tylko tu - w Warszawie. Tak pisze o Warszawie w dniu 1 sierpnia 1944 roku przed godziną "W" Lesław Bartelski - "dzień był pochmurny, deszczowy, parny. Ciemne niebo wisiało nad sinym miastem, zza Wisły niósł się głuchy pogłos wystrzałów artyleryjskich. (...) Ulice zapełnione były dziwnym tłumem; widziało się przede wszystkim młodych chłopców w oficerkach i letnich płaszczach, pod którymi kryli broń. (...) Hitlerowcy wpatrywali się bacznie w przechodzących, nie sięgali po broń. Zbyt wiele młodych Polaków było na ulicy, by wdawać się w przedwczesną strzelaninę." [1]
          Wszystko wyglądało pozornie zwyczajnie, jak każdego innego dnia. Jednakże wśród Niemców było widać narastający niepokój. Chociaż wybuch powstanie zaplanowano na godzinę 17.00, to pierwsze strzały padły już po godzinie 13.00 na Żoliborzu. Jednakże za oficjalną godzinę rozpoczęcia powstania warszawskiego przyjęto godzinę 17.00, tzw. godzinę "W".

          W chwili wybuchu powstania, dowódcą Armii Krajowej był gen. Tadeusz Komorowski "Bór", który pamiętnego 1 sierpnia 44 roku " wyszedł z domu wczesnym rankiem. Pożegnał się z żoną, będącą w ósmym miesiącu ciąży i półtorarocznym synkiem. Czy mógł przypuszczać, że więcej domu nie zobaczy? Następnego dnia podpalili go Niemcy (...)" [1]. To właśnie po bezpośredniej decyzji gen. Komorowskiego podjęto decyzję o wybuchu powstania.
          Tymi oto słowami mówił do współtowarzyszy broni: "Wydałem dziś upragniony przez Was rozkaz do jawnej walki z odwiecznym wrogiem Polski, najeźdźcą niemieckim. Po pięciu blisko latach nieprzerwanej walki, prowadzonej w podziemiach konspiracji, stajecie dziś otwarcie z bronią w ręku, by ojczyźnie przywrócić wolność i wymierzyć zbrodniarzom niemieckim przykładną karę za terror i zbrodnie dokonane na ziemiach Polskich". [5]
          Chociaż naczelnym wodzem powstania był gen. Komorowski, faktycznie powstaniem dowodził płk. Antoni Chruściel "Monter" - dowódca Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Siły okręgu to około 40-45 tysięcy ludzi, jednak do akcji - według Jerzego Kirchmayera - przystąpiło około 22 tysięcy. Z tego 3,5 tysiąca było dostatecznie uzbrojonych. [11]
          To właśnie płk "Chruściel" po otrzymaniu od komendanta głównego Armii Krajowej zarządził alarm dla okręgu warszawskiego, który brzmiał: "Alarm. Do rąk własnych komendantów obwodów. Dnia 31.1. Nakazuje "W" 1.8.godz. 17. Adres m.p. Okręgu: Jasna 22 m. 20, czynny od godz. "W". Otrzymanie rozkazu natychmiast kwitować." [11]

          I stało się - Warszawę opanowują powstańcy. Pierwszego dnia walk Polakom udaje się w Śródmieściu, na Powiślu, i na Starym Miastem z powodzeniem zaatakować wiele obiektów przewidzianych do zdobycia, wśród nich gmach Prudentialu, zwanego wówczas drapaczem chmur, najwyższego budynku w Warszawie. Był widoczny z daleka, także z odległych przedmieść, toteż fakt, że już w pierwszych godzinach powstania dzięki oddziałom batalionu "Kiliński" załopotała na jego dachu flaga biało-czerwona miał niebagatelny wpływ na samopoczucie i morale ludności. Niestety wielu obiektów w Śródmieściu nie opanowano. Obie centrale telefonów, chociaż okrążone to pozostały w rękach niemieckich. Dworzec Główny i Poczta Główna także nie zostały zdobyte. Kompleks budynków na pl. Saskim został odcięty, ale nie było wystarczających sił na jego zdobycie.
          Na Starym Mieście załamał się szturm na pl. Zamkowy, nie opanowano mostów: Kierbedzia i Poniatowskiego. Zawiodły również całkowicie okupione poważnymi ofiarami natarcia w rejonie tak zwanej dzielnicy policyjnej - alei Szucha i placu Unii Lubelskiej. Zdobyto i zabezpieczono budynki elektrowni na Wybrzeżu Kościuszkowskim wraz z rozległym zapleczem, co miało dla całego miasta ogromne znaczenie.
          Na Ochocie nie powiódł się szturm na koszary policji niemieckiej w Domu Akademickim na pl. Narutowicza i na kilka innych ważnych obiektów. Większość powstańców po zapadnięciu zmroku wyszła z miasta do Lasów Chojnowskich. W dzielnicy pozostały dwie izolowane grupy powstańców przy ul. Wawelskiej i Kaliskiej.
          Na Mokotowie nie zdołano opanować linii ul. Rakowieckiej, nie powiódł się atak na tory wyścigowe na Służewcu i na koszary w szkole przy ulicy Woronicza 6. Większość oddziałów obwodu V AK wyszła po zmroku z miasta do Lasów Kabackich. W dzielnicy pozostał Pułk AK "Baszta", któremu podporządkowały się pozostałe oddziały V Obwodu.
          W ostatniej chwili odwołany został atak na tereny lotniska na Okęciu. Do części oddziałów rozkaz nie dotarł i zostały zdziesiątkowane podczas ataku. Nielicznym udało się przedrzeć na Mokotów.
          Na Pradze powstanie praktycznie się załamało. Obsadzono wprawdzie kilka obiektów (w tym dyrekcję kolejową na ul. Targowej), ale nie powiodły się ataki ze strony praskiej na mosty Kierbedzia i Poniatowskiego, pozycje w tej dzielnicy pozostały wyizolowane i oddalone od głównego terenu objętego działaniami powstańczymi.
          Częściowo udały się ataki na Woli, tam gdzie wykonywał je Kedyw (Kedyw - Kierownictwo Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej - wydzielony pion organizacyjny Armii Krajowej). Straty oddziałów polskich wyniosły 1 sierpnia ponad 2000 ludzi, straty po stronie niemieckiej wyniosły około 500 żołnierzy zabitych lub rannych i kilkuset jeńców. W taki oto sposób pisał o wydarzeniach 1 sierpnia 1944 roku Edward Chudzyński:

          "Sierpień dziś w mieście rozgorzał,
          Na piętrach, dachach, w piwnicach,
          Promienny i krwawy jak zorza,
          Radością pogonił w ulicach. (...)
          Warszawa rzuciła swe dzieci
          Po jutra wolnego nadzieję."
[26]

          W konsekwencji wydarzeń 1 sierpnia 1944 roku Hitler i Himmler decydują o zniszczeniu miasta i bezwzględnej rozprawie z jego mieszkańcami. Według przekazu tak oto brzmiała rozmowa Hitlera z Himmlerem: "Mój Führerze, moment jest niekorzystny. Uważam wszakże za szczęśliwe zrządzenie losu, że Polacy to czynią. Za 5-6 tygodni opuścimy te obszary. Wtedy jednak zniszczona będzie Warszawa, stolica i serce tego 16-17 milionowego narodu, który od siedmiuset lat blokuje wschód, a od bitwy pod Grunwaldem stale zagradza nam drogę w tym kierunku. Warszawa zostanie zniszczona wraz z jej inteligencją. W konsekwencji problem polski przestanie być wielkim problemem dla naszych dzieci, dla dalszych potomków, a nawet już dla nas". [14]
          Naród polski stanął w obliczu aparatu terroru, jaki wymierzył w niego Hitler. Jednakże zarówno powstańcy, wspierani pomocą ludności cywilnej nie poddawali się pomimo druzgoczącej przewagi wroga. Podczas 63 dni heroicznego zmagania się Polaków z Niemcami, nie sposób zaprezentować każdego bohaterskiego czynu, każdego skrawka ziemi wyrwanej z rąk faszystów, nie sposób także opisać każdej klęki, każdego zabitego, gdyż każde z tych wydarzeń to odrębna karta historii.
          W czasie trwania powstania dzień w dzień z rąk hitlerowców ginęły tysiące niewinnych ludzi - warto tu wymienić bestialski mord mieszkańców dzielnicy Wola, wymordowanych w sierpniu 1944 roku. Ludność cywilną tej dzielnicy rozstrzeliwano przede wszystkim w dniach 5-6 sierpnia, "rozstrzeliwano na Bema, Chłodnej, Działdowskiej Wolskiej, Górczewskiej, Karolkowej, Krochmalnej, na Lesznie, Płockiej, Siedmiogrodzkiej, Żytniej, Żelaznej. W mieszkaniach, na podwórkach domów, dziedzińcach fabryk, gdyż mogły pomieścić większą liczbę trupów. (...) Nie wiadomo, ilu mieszkańców Woli zabito w tamtych sierpniowych dniach. Są tylko szacunki - od trzydziestu kilku tysięcy do ponad pięćdziesięciu tysięcy". [23]
          Oprócz masowej eksterminacji ludności cywilnej, siły niemieckie przystąpiły także do pacyfikacji szpitala na Woli. W Szpitalu Wolskim przy ul. Płockiej 26 zamordowano dyrektora placówki dr Józefa Piaseckiego oraz część personelu; pacjentów i resztę personelu wypędzono na ulicę, ustawiono w kolumnę i pod eskortą skierowano do hal Warsztatów Kolejowych przy ul. Moczydło. Podobnie postąpiono ze szpitalem zakaźnym św. Stanisława przy ul. Wolskiej 37: zamordowano tam 12 osób, w tym część personelu; dalszej egzekucji zaniechano na wniosek delegacji szpitalnej. W szpitalu św. Łazarza przy ul. Leszno 17 przy pomocy granatów i karabinów wymordowano obsługę lekarską, chorych i ludność cywilną, ocalając 50-osobową grupę lekarzy i personelu, którzy przetransportowani zostali do szpitala św. Stanisława. [18]
          Całość działań sił dowodzonych przez gen. Reinefartha była bezpośrednim następstwem i wykonaniem rozkazów Hitlera i Himmlera, nakazujących stłumienie powstania i oczyszczenie Warszawy z ludności cywilnej, a następnie zburzenie opustoszałego miasta. Dokładna liczba ofiar pozostaje nieznana, na podstawie przybliżonych szacunków uznaje się, że w dniach od 5 do 7 sierpnia na Woli i zachodniej części północnego Śródmieścia zginęło około 59 400 osób. Doliczając ofiary z 4 sierpnia i dni od 8 do 15 sierpnia, szacunkowa liczba zamordowanych osób przekracza znacznie 65 tysięcy.
          Nigdy po wojnie sprawcy tej rzezi nie zostali osądzeni. Nie zabiegały o to także władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Według sprawozdań Polskiego Czerwonego Krzyża - jak pisze w swoim artykule Tomasz Stańczyk - "na Woli po zakończeniu wojny zebrano około 8 ton prochów zamordowanych." [23] Zaprezentowana powyżej rzeź Woli to tylko jeden z odsetek niemieckiego terroru wobec ludności cywilnej Warszawy.

          Warto wspomnieć, że 5 sierpnia 1944 roku w nocy dokonano pierwszych zrzutów polskiej eskadry dla powstańców. Loty wykonywane były z Włoch, brali w nich udział polscy i brytyjscy piloci.
          Również tegoż pamiętnego 5 sierpnia żołnierze batalionu "Zośka" uwolnili około 350 Żydów więzionych na Gęsiówce. Gęsiówka - przed II wojną światową była więzieniem wojskowym przy ulicy Gęsiej. W czasie hitlerowskiej okupacji początkowo mieścił się tu Areszt Centralny Getta tzw. Obóz Pracy Poprawczej, a od 1943 roku niemiecki obóz koncentracyjny w ramach Obozu Koncentracyjnego Warszawa. W latach 1945-1956 Gęsiówka używana była przez sowieckie organy terroru i polskie władze komunistyczne.
          Na uwagę zasługują wydarzenia 6 sierpnia, kiedy zostaje uruchomiona Harcerska Poczta Polowa, listonoszami byli najmłodsi członkowie Szarych Szeregów. Jak również dzień 8 sierpnia kiedy została nadana pierwsza audycja "Błyskawicy" - stacji nadawczej Armii Krajowej. W tymże dniu zginął również "Antek Rozpylacz" - Antoni Godlewski - jeden z najpopularniejszych i owianych legendą powstańców.
          Na uwagę zasługuje fakt uruchomienia rozgłośni Polskiego Radia. Bo powstanie to nie tylko walka zbrojna, to również codzienne życie powstańców, ich radości. Ileż po dziś dzień znanych jest piosenek powstańczych, które w tych jakże trudnych chwilach tym młodym ludziom towarzyszyły dodając otuchy. Jak pisze Maciej Janaszek-Seydlitz na stronie internetowej Stowarzyszenia Pamięci Powstania Warszawskiego - "Szereg wspaniałych piosenek oddających klimat tamtego okresu powstało w czasie 63 dni Powstania Warszawskiego. Wydawałoby się, że warunki panujące w Powstaniu nie skłaniały do śpiewania piosenek, a jednak śpiewano. Przez cały czas Powstania były również organizowane koncerty zarówno muzyki rozrywkowej jak i poważnej. Napisano kilkanaście piosenek zarówno podniosłych o olbrzymim ładunku emocjonalnym jak i żartobliwych." [9]
          Do najpopularniejszych pieśni powstańczych, śpiewanych przy każdej okazji przez Warszawiaków należą: "Warszawskie dzieci", "Rozszumiały się wierzby płaczące", "Zośka", "Marsz Śródmieścia" i wiele innych. Jak dalej pisze Maciej Janaszek-Seydlitz - "Mimo upływu kilkudziesięciu lat piosenki okupacyjne i powstańcze w dalszym ciągu są w żywej pamięci warszawiaków, są śpiewane przez młodzież harcerską, nadal wywołują wzruszenie i refleksję nad historią Warszawy i Polski". [9]
          Tragicznym wydarzeniem powstania warszawskiego zapisał się dzień 13 sierpnia, kiedy to podczas pierwszego pokazu kroniki powstańczej w kinie Palladium, doszło do eksplozji czołgu-pułapki, pochłaniającego około 300 ofiar śmiertelnych, w tymże dniu dokonano również egzekucji ponad 100 więźniów Pawiaka. Więzienie Pawiak zostało zbudowane przez Rosjan w Warszawie na terenie dzisiejszego osiedla Muranów w latach 1829-1835, między ul. Dzielną i Pawią, wg projektu Henryka Marconiego. Do gmachu głównego więzienia przylegał także budynek więzienia kobiecego, który nosił potoczną nazwę Serbia. W zachowanych piwnicach zniszczonego więzienia od 1965 mieści się Mauzoleum-Muzeum Pawiaka.
          Natomiast dzień 15 sierpnia w kronice powstańczej wpisał się jako Święto Żołnierza Polskiego, odbyły się z tej racji msze polowe w wielu miejscach miasta. Odbył się również koncert Mieczysława Fogga i Miry Zimińskiej na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Tegoż dnia oddziały powstańcze zdobyły siedzibę SS i policji w Alejach Ujazdowskich, tzw. bunkier Kutschery.

          Drugi miesiąc powstania - po wcześniejszym upadku Ochoty, Woli, Starego Miasta - przyniósł zażarte walki na Mokotowie, Żoliborzu i Powiślu, w Śródmieściu i Puszczy Kampinoskiej. Powstanie, które miało trwać trzy dni, trwało sześćdziesiąt trzy. Zawiedli sojusznicy - Anglia, Francja i Stany Zjednoczone i "sojusznik naszych sojuszników", który spokojnie czekał po drugiej stronie Wisły. Nie zawiedli jednak powstańcy i mieszkańcy Warszawy.
          Okrutny cios niosła też wielu Polakom "czerwona potęga" nadchodząca ze Wschodu. 3 września 1944 roku Niemcy uznały prawa kombatanckie żołnierzy Armii Krajowej. ZSRR nigdy takiego zobowiązania nie złożył. 31 lipca Stalin rozkazał rozbroić Armię Krajową. W jego ślady poszli polscy komuniści. Gomułka oświadczył, że Akowcy są elementem wrogim, który należy usunąć.
          Dnia 9 września umęczeni pasmem klęsk powstańcy, a konkretniej Komenda Główna Armii Krajowej uznała dalszą walkę za bezcelową i zgodziła się na pertraktacje z Polskim Czerwonym Krzyżem w sprawie ewakuacji cywilów z miasta. Dowódca Armii Krajowej gen. "Bór" Komorowski w odezwie do płk. Chruściela pisał: "Stan moralny i fizyczny naszych oddziałów dowodzi, że jesteśmy u kresu (...) jedynym wyjściem dla miasta jest kapitulacja przed rozpadnięciem się oddziałów". [11]
          Komendant warszawskiego oddziału Armii Krajowej - płk. Chruściel - uznał, że kapitulacja jest ostatecznością, której powstańcy chcą uniknąć. Nocne walki z 9 na 10 września na prawym brzegu Wisły, miedzy niemieckimi i sowieckimi oddziałami powodują, że dowództwo Armii Krajowej postanawia walczyć dalej. Jednak powstańcy coraz słabiej radzą sobie z odparciem wroga, brakuje żywności, wody, amunicji, środków opatrunkowych i światła, zarówno oddziały Armii Krajowej, jak i ludność cywilna jest już krańcowo wyczerpana. Zaczyna brakować nadziei.
          Zrzuty z amerykańskich samolotów nie trafiają w ręce Warszawiaków. 22 września Niemcy mordują na Czerniakowie ks. Kpt. Józefa Stanka, kapelana zgrupowania "Kryska". Pada ostatni punkt oporu na przyczółku Czerniakowskim - dom przy ulicy Wilanowskiej 1 - hitlerowcy mordują około 200 rannych. 27 września kapituluje Mokotów - Niemcy mordują ponad 120 powstańców, którzy wyszli z kanałów. 30 września kapituluje Żoliborz. Tego samego dnia - jak pisze Władysław Bartoszewski - "radio londyńskie (...) podaje wiadomość o mianowaniu przez prezydenta Władysława Raczkiewicza gen. Dyw. Tadeusza "Bora" - Komorowskiego, dotychczasowego dowódcę AK, Naczelnym Wodzem Sił Zbrojnych na miejsce gen. Kazimierza Sosnkowskiego." [3]
          Komorowski w tymże dniu depeszował do Londynu, przedstawiając sytuację okupowanej Warszawy -"walka nasza dogorywa. Dziś potrzebna głównie żywność i umundurowanie. Uratować nas może tylko natychmiastowe uderzenie sowieckie na Warszawę." [3] Jednak Rosjanie nie uderzyli, pozostali na prawym brzegu Wisły - tak pisał Józef Szczepański "Ziutek" - dowódca drużyny w Batalionie "Parasol" - o wojskach sowieckich, stacjonujących spokojnie po drugiej stronie rzeki:

          "Czekamy na ciebie, czerwona zarazo,
          Byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
          Choć kraj nasz przedtem rozdarłaś na ćwierci,
          Będziesz zbawieniem witanym z odrazą (...)
          Czekamy na ciebie, ty odwieczny wrogu
          Morderco krwawy tylu naszych braci (...)
          Legła twa armia zwycięska, czerwona,
          U stóp łun jasnych płonącej Warszawy
          I ścierwią duszę syci bólem krwawym
          Garstki szaleńców, co na gruzach kona.(...)
          Łudzisz nas czasem dział swoich łomotem,
          Wiedząc, jak znowu będzie strasznie potem (...)
          Czekamy ciebie, nie dla nas żołnierzy,
          Dla naszych rannych - mamy ich tysiące
          I dzieci są tu i matki karmiące, (...]
          Czekamy ciebie, ty zwlekasz i zwlekasz,
          Ty się boisz - i my wiemy o tym, (...)
          Naszej zagłady pod Warszawą czekasz!(...)
[22]

          Cud się nie zdarzył - Rosjanie stali na swoich stanowiskach niewzruszenie. Powstanie powoli dogasało, jak zgliszcza spalonego miasta. Gen. Tadeusz Komorowski "Bór", wysłał ostatnią depeszę radiową do marszałka Rokossowskiego z apelem o udzielenie wsparcia militarnego, radiostacja radziecka potwierdziła otrzymanie wiadomości - do 2 października żadna odpowiedź w tej sprawie nie nadeszła. 30 września 1944 roku, gdy jedynym ośrodkiem obrony w Warszawie pozostała część Śródmieścia, rozpoczęły się rozmowy na temat kapitulacji powstania warszawskiego.
          Tak o kapitulacji warszawy pisał Kazimierz Wierzyński, przebywający na obczyźnie:

          Jeśli padnie Warszawa, to nie miasto padnie,
          I nie polska stolica w podziemiach swych skona,
          Lecz wolność wszystkich ludzi, zdeptana gdzieś na dnie,
          I prawda wszystkich czasów, przez wszystkich zdradzona.
          Więc zbudźcie się, nim kruki i wrony zakraczą,
          Zbudź się, świcie, przed zgubą, co światy wyniszcza!
          To nie jest głos Warszawy. To w boju rozpaczą
          Pierwszy twój żołnierz woła, najstarsze twe zgliszcza.


          1 października to pierwszy dzień rozejmu. W powstańczej prasie ukazuje się komunikat o ewakuacji z miasta ludności cywilnej i rannych. Jednakże ludność Warszawy nie jest skora do opuszczenia miasta, "ludzie oglądają się na odziały powstańcze, czują się związani wspólną sprawą, wspólnotą przeżyć, cierpień, ale i satysfakcji moralnych w minionych dwu miesiącach wolności. Odwlekają decyzję opuszczenia miasta co najmniej tak długo, jak długo w mieście pozostaje Armia Krajowa."[3] Taka postawa ludności była całkowitym zaskoczeniem dla strony niemieckiej. Ludność cywilna pierwsze godziny względnego spokoju w mieście wykorzystała przede wszystkim na poszukiwanie rodzin.
          Swoje wrażenia w kilkanaście godzin po zawieszeniu broni w taki oto sposób opisał Jerzy Braun: "Gdy zapadła nad miastem śmiertelna cisza (...) tłumy wyległy na ulicę. Dziwne to było uczucie: iść swobodnie bez ostrzału przez "pola śmierci" (...) Na Kruczej, koło Hożej powstał od razu targ (...). Ludzie w tych trudnych chwilach, które były dla Warszawiaków czymś w rodzaju końca świata, myśleli nie tylko o własnym ekwipunku, ale otwarli szafy (...) dla wszystkich źle odzianych (...) I dziwna rzecz: ludzie nie rozpaczali, nie biadali nad utratą swych dóbr osobistych, nad opuszczeniem swoich domów i sprzętów. Była w nich jakaś cudowna, imponująca obojętność dla materii. (...) [3]
          2 października od wczesnych godzin porannych ludność cywilna opuszczała powoli zgliszcza stolicy. Na wieść o ostatecznej kapitulacji stolicy, wspominany już powyżej Kazimierz Wierzyński napisał wiersz, zatytułowany "A więc stało się":

          A więc stało się i gruzy już tylko i klęska
          I skowyt nieczłowieczy spod ziemi dalekiej.
          Zamknijcie jej kamienne na czole powieki,
          Umiera pokonana, umiera zwycięska.
          Już tylko widmem błądzi i jest tylko zjawą,
          Lecz wychodzi nad ciemność i wachty roztrąca
          I w górę idzie smugą szeleszcząc miesiąca
          I jak kometa wróżbą rozświetla się krwawą.
          Mija granice, armie, moc wszelki przerasta
          I nocą przelatując, ze swej wysokości,
          Jak gromowładna klątwa nad ziemią podłości,
          Los świata zapisuje w los jednego miasta.
[27]

          4 października Rada Ministrów podjęła uchwałę o 2-tygodniowej żałobie narodowej; rozpoczęła się tego dnia. Powodem - klęska Warszawy. Dzień wcześniej ta sama Rada wystosowała odezwę do narodu polskiego - "Skutecznej pomocy nie otrzymaliśmy". Dzień 4 października a był ostatnim dniem nadawania radiostacji "Błyskawica", jak i ostatnim, w którym ukazał się numer "Biuletynu Informacyjnego" - pisma ukazującego się od 2 sierpnia 1994 roku przez całe powstanie.
          5 października ostatnie oddziały żołnierzy Armii Krajowej zebrane na Placu Politechniki wychodzą z Warszawy. Odmaszerowanie do niewoli oddziałów 28. Dywizji Piechoty Armii Krajowej, ze Śródmieścia jest to ok. 11 700 żołnierzy, sztabu Komendy Głównej i Korpusu Armii Krajowej, 6 generałów: Tadeusz Komorowski, Tadeusz Pełczyński, Antoni Chruściel, Tadeusz Kossakowski, Kazimierz Sawicki, Albin Skroczyński.
          Ogółem zgodnie z raportem dowodzącego wzięto do niewoli 17 tysięcy 443 powstańców w tym 2028 oficerów. Kilka tysięcy powstańców wyszło z Warszawy wraz z ludnością cywilną, unikając w ten sposób niewoli. Ostatni Komendant Armii Krajowej gen. Leopold Okulicki ps. "Niedźwiadek" po wydostaniu się z Warszawy z ludnością cywilną, przedostaje się do Częstochowy, która staje się stolicą Polskiego Państwa Podziemnego.

          Po upadku powstania warszawskiego kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy Armii Krajowej wywieziono w głąb Rosji, kilkadziesiąt tysięcy osadzono w polskich więzieniach. Nieznana jest liczba zamordowanych w obławach, skrytobójczo, w śledztwie czy z wyroku. Prawdopodobnie komuniści zabili po wojnie dwadzieścia tysięcy powstańców. Więcej, niż udało się zabić akowców Niemcom w Powstaniu. Dokładnej liczby nie znamy, bo nie zadawano sobie trudu liczenia likwidowanych powstańców, ani oznaczania ich grobów. Latami też zacierano pamięć.
          Tragedią Powstania Warszawskiego były nie tylko 63 dni krwawych walk, ale także jego długoterminowe skutki. Pierwszymi, którzy ukarali Polaków za ich próbę osiągnięcia niepodległości byli Niemcy. Hitler nakazał zrównać Warszawę z ziemią - systematycznie burzono ją budynek po budynku, a szczególną wagę przykładano do zniszczenia obiektów związanych z polską kulturą. Kiedy żołnierze radzieccy dotarli do miasta, zastali tam tylko ruiny.
          W latach powojennych, gdy Polacy odbudowywali stolicę, nie wolno było wspominać, dlaczego została zniszczona. Władze radzieckie uznały Armię Krajową za ruch nielegalny i faszystowski, a jej byłych członków ścigano i wysyłano na Syberię. Z kolei tych, których Stalin uznał za najbardziej niebezpiecznych, uśmiercano.
          Szesnastu przywódców Powstania Warszawskiego, na czele z Leopoldem Okulickim skazano w moskiewskim Procesie Szesnastu. Generał Okulicki otrzymał wyrok 10 lat więzienia. Po półtorarocznym pobycie w więzieniu został zamordowany w noc wigilijną 1946. Wicepremier Jankowski dostał 8 lat więzienia. "Umarł" w więzieniu we Władymirze dwa tygodnie przed końcem wyroku. W więzieniu "umarł" także Stanisław Jasiukiewicz. Stanisław Mierzwa po uwolnieniu został aresztowany ponownie w Polsce i wtrącony na 7 lat do więzienia za działalność w PSL.
          Inni przeżyli. Przeżyli z woli Moskwy, by być żywym ostrzeżeniem dla każdego, kto ośmieli się marzyć o polskiej wolności. Jedni wyemigrowali, inni pozostali w kraju, spisując gorzkie pamiętniki. [25] Zainteresowanie i kontrowersje wokół powstania stały się żywe w debacie publicznej dopiero po 1989 roku.

          Decyzja o rozpoczęciu powstania warszawskiego od początku stała się przedmiotem krańcowych ocen. Przeciwnicy i zwolennicy powstania wywodzili się z tych samych środowisk społecznych i politycznych. Upadek powstania warszawskiego rozpatrywano w kilku aspektach: pierwszy to ten polityczny, drugi militarny, a trzeci materialny. Nieznane są i nigdy nie będą już znane dokładne liczby strat wojska i ludności Warszawy. Można zatem przyjąć - jak pisze Jerzy Kirchmayer - "że ogólne straty poległych - wojska i ludności - wyniosły w powstaniu warszawskim około 200 000 tysięcy ludzi. W tej liczbie mieści się kwiat polskiej młodzieży, która jak wiadomo stanowiła czoło naszego ruchu oporu, a z której najdzielniejsi legli w powstaniu." [11]
          Siły powstańcze zostały zniszczone, zginęło od 17,2 do 18 tys. żołnierzy AK, 3,5 tys. "kościuszkowców", 5 tys. żołnierzy zaginęło a 25 tys. zostało rannych. Poniesione straty, mimo początkowych sukcesów nie spowodowały w dłuższej perspektywie osiągnięcia celów wojskowych powstania warszawskiego - odpowiedzialność za porażkę militarną ponosi w dużym stopniu Józef Stalin, który chciał wykorzystać powstanie do zniszczenia Warszawy i Armii Krajowej rękami Niemców [20] i podjął szereg decyzji które spowodowały iż wsparcie radzieckie dla powstańców było znikome.
          Stalin już 6 sierpnia wydał decyzję o wstrzymaniu frontu radzieckiego na odcinku warszawskim, mimo wielokrotnie składanych deklaracji o udzieleniu wsparcia w postaci zrzutów uzbrojenia. Nastąpiły one dopiero pomiędzy 13 września a 14 września [15], po prawie 44 dniach walki, gdy nie mogło to zaważyć w istotnym stopniu na wynik walk w Warszawie. Zgodę na lądowanie samolotów alianckich na radzieckich lotniskach na wschód od Warszawy, Stalin wydał dopiero 13 września 1944 [15] - efektem tej zwłoki był o wiele mniejszy zakres wsparcia wojskowego ze strony państw zachodnich, co także przyspieszyło klęskę. Dodatkowo radziecka służba bezpieczeństwa NKWD, zatrzymywała, rozbrajała i dokonywała aresztowań żołnierzy Armii Krajowej idących na pomoc walczącej Warszawie. [15]
          Chociaż powstanie warszawskie operacyjnie nie miało istotnego znaczenia dla sytuacji strategicznej w rejonie Warszawy, opóźniło w istotnym stopniu budowę umocnionego rejonu obrony Warszawy, tzw. Festung Warschau, zarządzonej 27 lipca 1944 przez Adolfa Hitlera - efektem tego był znacznie mniejszy potencjał obronny sił niemieckich i szybkie zajęcie Warszawy przez Rosjan w dniu 17 stycznia 1945. Przejściowym efektem wojskowym było osłabienie Niemców pod względem taktycznym.
          Znaczenie wojskowe dla Armii Czerwonej powstania warszawskiego miało swoje konsekwencje w postaci opóźnienia zajęcia całego terytorium III Rzeszy przez siły radzieckie, na co Stalin miał realne szanse w lecie 1944 [20] , paradoksalnie zatem uratowało przed sowietyzacją zachodnią część Niemiec - zwlekanie z pomocą powstaniu warszawskiemu i ofensywy militarnej w rejonie Warszawy kosztowało ZSRR kilka miesięcy przestoju na froncie, zajęcie stolicy Polski przez Armię Radziecką nastąpiło dopiero w sto dni po upadku powstania, w połowie stycznia 1945.
          Powstanie nie przyspieszyło wyzwolenia Warszawy, gdyż z osobistego rozkazu Stalina Armia Czerwona wstrzymała ofensywę na miasto - dowództwo Armii Krajowej spodziewało się takiego rozwoju wydarzeń zakładając, iż głównym celem Stalina jest jak najszybsze pokonanie nazistowskich Niemiec.
          Ale z drugiej strony powstanie było klęską wojskową, nie tylko dlatego, że siły powstańcze zostały zniszczone. Było klęską także dlatego, że poniesione straty nie stały w żadnym stosunku do osiągniętych wyników. Nie znaczy to rzecz jasna, że wróg nie poniósł żadnych strat i że walka powstańców nie przysporzyła Niemcom problemów. Miało to jednakże jedynie znaczenie lokalne. Jak już pisałam powyżej powstanie warszawskie mogłoby mieć ogromne znaczenie, gdyby Armia Czerwona, nie zatrzymała się na prawym brzegu Wisły, ale kontynuowała swoje działania. Jak pisze Jerzy Kirchmayer - "Warszawa została opanowana przez Armię Radziecką, dopiero w sto dni po upadku powstania (...). Powstanie nie przyspieszyło zatem, ani o jedna godzinę wyzwolenia Warszawy." [11]

          Analizując aspekt polityczny - podobnie jak i w przypadku aspektu wojskowego należy rozpatrywać druzgoczącą klęskę powstańców. Powstanie warszawskie było politycznym sprzeciwem przeciwko planom Stalina zlikwidowania niepodległej Polski i uzależnienia jej całkowicie od ZSRR. Propaganda radziecka rozpowszechniała nieprawdziwe informacje o rzekomym współdziałaniu polskiego państwa podziemnego z niemieckimi siłami okupacyjnymi zarówno na polu wojskowym jak i wywiadowczym.
          Bezczynność Armii Krajowej w takiej sytuacji jedynie wzmocniła by dalsze propagandowe oszczerstwa i ułatwiła by późniejszą likwidację setek tysięcy członków polskiego podziemia niepodległościowego po wojnie, jako "współpracowników Hitlera", bez większego sprzeciwu ze strony państw zachodnich. Z zajętych polskich terenów wschodnich wywożono już wówczas żołnierzy Armii Krajowej i innych organizacji podziemnych w głąb ZSRR i poddawano ich represjom - kierownictwo i żołnierze polskiego państwa podziemnego podejmując walkę z Niemcami mieli zatem świadomość, iż gdyby walki nie wybuchły i tak czeka ich wywiezienie przez Rosjan do obozów, represje i niejednokrotnie śmierć.
          Wybuch powstania był aktem politycznej desperacji, gdyż przywódcy polskiego państwa podziemnego zdawali sobie sprawę z niekorzystnego stanu tzw. "sprawy polskiej" w obozie alianckim, mimo to podjęli próbę przeciwstawienia się wynikającym z tych ustaleń planów podporządkowania Polski Stalinowi. Polityczna walka ze Związkiem Radzieckim w tamtym okresie miała pewne szanse powodzenia, realnie jednak decydujące znaczenie miały poczynione przez aliantów i ZSRR ustalenia, ignorujące polskie interesy i naruszające polską rację stanu, odnośnie polskich terenów wschodnich poza Linią Curzona i określenia tzw. "stref wpływów", w myśl których Polska znajdowała by się po wojnie pod kontrolą ZSRR.
          Niepodległość i przyszły los Polski zależały zatem od wyników powstania warszawskiego jedynie pośrednio i w ograniczonym stopniu, dowództwo AK liczyło na stworzenie faktów dokonanych - zajęcie miasta i ukazanie ZSRR i Armii Czerwonej siły Polskiego Państwa Podziemnego, i tym samym przynajmniej częściową zmianę politycznych ustaleń między mocarstwami zachodnimi a ZSRR odnośnie losów Polski po wojnie.
          Wyzwolona Warszawa kontrolowana przez środowiska niepodległościowe, związane z reprezentującą polską rację stanu Delegaturę Rządu na Kraj, mogła stworzyć polityczną przeciwwagę dla marionetkowego rządu komunistycznego stworzonego przez Stalina, PKWN. Komuniści polscy z Polskiej Partii Robotniczej, realizujący cele polityczno-wojskowe ZSRR, byli świadomi wagi politycznej ewentualnego zwycięstwa powstania i jeszcze w trakcie jego trwania prowadzili brutalną kampanię propagandową wymierzoną w Polskie Państwo Podziemne i dowództwo Armii Krajowej.

          Powstanie warszawskie było wielką klęską materialną. Twierdzenie - jak pisze Jerzy Kirchmayer - "że Warszawa zostałaby zniszczona także w wypadku gdyby powstania nie było, nie jest uzasadnione - ponieważ - niemieckie postanowienie zniszczenia Warszawy wiąże się ściśle z wybuchem powstania". (...) [11] Niemcy nie powzięli decyzji o zniszczeniu Warszawy przed dniem 1 sierpnia 1944 roku. Jak dalej pisze Kirchmayer - "ze wszystkich miast polskich zostało zupełnie i w sposób zorganizowany zniszczone tylko to miasto, w którym wybuchło powstanie. Jak by nie było dostarczyło ono Niemcom pozornego pretekstu i stało się dla nich najtęższym bodźcem do zniszczenia naszej stolicy." [11]
          Dokładnej liczby zmarłych, zaginionych i rannych - jak już wspominałam w powyższej części pracy - nie da się precyzyjnie określić. Dokładne liczby strat wojska powstańczego i ludności Warszawy nie są znane, można je określić tylko w wielkim przybliżeniu. Największe straty poniosła ludność cywilna, gdyż oddziały niemieckie planowo mordowały całe dzielnice. Jak już wspominano w trakcie rzezi na warszawskiej Woli wymordowano w ten sposób ponad 65 tys. bezbronnych ludzi nie znajdujących się na terenie walk powstańczych, a na terenie Ochoty ok. 10 tys. osób. Do masowych mordów, zwłaszcza w pierwszych dniach sierpnia 1944 r., dochodziło ponadto w Śródmieściu, gdzie mogło zginąć nawet do 10 tys. osób (egzekucje w "dzielnicy policyjnej" oraz egzekucje w ruinach Opery Narodowej), jak również na Mokotowie - pacyfikacja Mokotowa i Starego Miasta.
          Ocenia się, iż w czasie powstania oraz po jego zakończeniu Niemcy wypędzili z domów od 500 do 550 tysięcy mieszkańców Warszawy oraz około 100 tysięcy osób z miejscowości podwarszawskich. Około 90 tys. Polaków skierowano na roboty przymusowe w głąb Rzeszy, 60 tys. zesłano do obozów koncentracyjnych, a około 100 tys. względnie zwolniono wyprowadzono z obozów przejściowych pod różnymi pretekstami. Resztę, to jest 300- 350 tys. ludzi, rozwieziono po całym Generalnym Gubernatorstwie (najwięcej do zachodniej części dystryktu warszawskiego, następnie radomskiego i krakowskiego) pozostawiając ich tam bez jakichkolwiek środków do życia [8].
          Ściślejsze są dane dotyczące strat materialnych. W powstaniu Warszawa została zniszczona stosunkowo w niewielkim stopniu - zostało zniszczonych do 28% [7] majątku nieruchomego miasta. Jednak niektóre rejony ucierpiały w większym stopniu, zostało zniszczone Stare Miasto, a w bardzo dużych rozmiarach Powiśle oraz Śródmieście. 12 października 1944 Heinrich Himmler skonkretyzował zamiary całkowitego zrównania z ziemią miasta - rozkaz Hitlera o obróceniu w pył i zgliszcza Warszawy został wydany tuż po wybuchu powstania warszawskiego - "to miasto ma całkowicie zniknąć z powierzchni ziemi i służyć jedynie jako punkt przeładunkowy dla transportu Wehrmachtu. Nie powinien pozostać kamień na kamieniu. Wszystkie budynki należy zburzyć aż do fundamentów. Pozostaną tylko urządzenia techniczne i budynki kolei żelaznej" [21] - jak donosi dalej Himmler - "Możecie więc myśleć, że jestem barbarzyńcą. Jeśli tak chcecie, tak, jestem barbarzyńcą, kiedy to jest konieczne. Rozkaz brzmi: każdy dom wysadzić w powietrze, każdy dom spalić do reszty. (...) Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony odstraszający przykład dla całej Europy (...)" [21]
          To jakby najciemniejsze punkty żniw, jakie zebrało powstanie warszawskie. Jednakże jak dalej w swoim studium o powstaniu pisze Jerzy Kirchmayer - "mimo tych najgęstszych cieni powstanie świeci z nie byle jaką siłą." [11]

          Powstanie warszawskie przeszło do historii jako przykład walki patriotycznego polskiego społeczeństwa, podkreślano odwagę biorących udział w walkach żołnierzy, których nie powstrzymały bezwzględność i okrucieństwo oddziałów niemieckich. Postawa ta jest przedstawiana niejednokrotnie jako przykład ofiarności, uporu i bohaterstwa w walce o wolność jako wartości wyższej niż życie ludzkie i korzyści materialne.
          "Powstańcy warszawscy pozostaną na zawsze w naszej historii najpiękniejszym wzorem żołnierzy, którzy w rozumieniu niezwykłej trudności zadania, nie cofnęli się przed wykonaniem go, lecz bez wahania ruszyli w bój i trwali w nim nawet, wówczas, gdy zrozumieli jego beznadziejność" [11] - właśnie w tych słowach cytowanego już wielokrotnie Kirchmayera tkwi paradoks tamtych wydarzeń.
          Pomiędzy powstańcami wytworzyła się swoistego rodzaju więź - solidarność, będąca dobrą wróżbą dla przyszłości narodu i chociaż zarówno Niemcy w czasie powstania podsycali złowrogie nastawienie ludności cywilnej do Akowców, Sowieci czynili to przez długie lata panowania systemu komunistycznego w Polsce, to owa solidarność rozprzestrzeniała się na naród polski, wierzący w odzyskanie wolności, w uwolnienie się spod jarzma hitlerowskich Niemiec i stalinowskiej Rosji.
          Moim zdaniem powstanie warszawskie stanowi istotny czynnik pozwalający na wyzwolenie się Polski spod okupacji - zarówno niemieckiej jak i rosyjskiej. W dokonanym akcie oporu Polacy udowodnili, że będą walczyć do samego końca. Ponieśliśmy ogromne straty, lecz pozwoliły one na podsycenie nastrojów patriotycznych i zajaśnianie nadziei na wyzwolenie, dzięki temu Polacy traktowani byli z większym szacunkiem w porównaniu z mieszkańcami innych okupowanych krajów. Z tych powodów uważam, że nie powinno się kwestionować słuszności wybuchu powstania, lecz odnosić się do niego z należytym szacunkiem.
          Nadal wokół powstania oscylują ogromne kontrowersje dotyczące zarówno czasu trwania powstania, wspominanej już liczby ofiar jak i samych opinii - pozytywnych i negatywnych odnośnie samego wybuchu powstania. Przyjęło się powszechnie uważać, że powstanie trwało 63 dni, tzn. do 2 października, kiedy to Armia Krajowa zaprzestała działań ofensywnych i wysłała emisariuszy w celu wynegocjowania kapitulacji. Jednak negocjacje prowadzone w Ożarowie Mazowieckim wydłużyły się i decyzja o zawieszeniu broni została oficjalnie podpisana dopiero 3 października.
          Można mówić również o 66 dniach [13], gdyż do 5 października trwało wychodzenie z miasta do niewoli zwartych oddziałów powstańczych, a w czasie tych trzech ostatnich dni nadal działało powstańcze dowództwo wydające rozkazy do swoich żołnierzy. Jednocześnie w tym czasie nadal funkcjonowały struktury ujawnionych władz Polskiego Państwa Podziemnego, a także miały miejsce wszelkie inne przejawy aktywności życia w powstańczym mieście, takie jak np. ukazywanie się prasy powstańczej, emisje audycji radiowych z powstańczych radiostacji, działalność powstańczej poczty harcerskiej.

          Wracając do kontrowersyjnej liczby ofiar, to suma strat w ludziach po stronie polskiej, nie jest po dziś dzień nigdzie udokumentowana, co stanowi ogromną trudność ustalenia rzeczywistości stanu rzeczy. Najczęściej podawane 200 tys. zabitych pojawiła się po raz pierwszy już 28 sierpnia w Lublinie, podczas konferencji zorganizowanej przez PKWN dla prasy zagranicznej. Wobec braku innych źródeł wartość ta, jako prawdopodobna utrwaliła się z czasem, jednakże w latach sześćdziesiątych podawano, że zabito w powstaniu 250 tysięcy. Obecnie historycy coraz częściej są skłonni szacować ofiary cywilne w czasie powstania na 120-130 tys. [2]
          Z ogarniętej powstaniem Warszawy i tuż po okresie podpisania układu o zawieszeniu broni rozpoczęły się wywózki całej ludności cywilnej - do specjalnego obozu w Pruszkowie przewieziono ok. 550 tys. ludzi z samej Warszawy, natomiast z okolic miasta (zarówno lewobrzeżnej jak i prawobrzeżnej części stolicy) 100 tys. osób. Przez podobny obóz w Ursusie przewinęło się dalsze 50 tys. osób. Z obozu w Pruszkowie zwolniono po wyselekcjonowaniu ok. 100 tys. chorych. Niemcy złamali postanowienia układu o zawieszeniu broni wywożąc z obozów przejściowych 165 tys. ludzi na przymusowe roboty do Niemiec a 60 tys. [4] do obozów koncentracyjnych w Ravensbrück, Auschwitz i Mauthausen - większość z nich później zginęła.
          Co do liczby ofiar wciąż - badaniem ich rzeczywistej liczby zajmują się historycy pracujący w Muzeum Powstania Warszawskiego, Tymoteusz Pruchnik, kierownik Działu Archiwum w Muzeum - podaje, że na murze pamięci jest już 11 tysięcy nazwisk, - jak podaje dalej - "Trwa żmudne zbieranie informacji. Na zewnątrz może się wydawać, że muzeum pracuje od wydarzenia do wydarzenia, od rocznicy do rocznicy. A przez cały rok toczy się tu powolna praca naukowa, dokumentacyjna, badawcza po to, by niczym w puzzlach, dołożyć kawałek nowej wiadomości, by móc złożyć w spójny obraz historię konkretnej osoby. (...) To dla nas samych było zaskoczenie. Nie spodziewaliśmy się, że uda zidentyfikować aż tylu bohaterów. Liczyliśmy na ok. 10 tysięcy nazwisk, a wciąż co roku wpisujemy ok. 200 - 300 nowych.
          I nadal zgłaszają się do nas osoby, które informują o kolejnych nazwiskach. Sami również wyszukujemy osoby, które trafiają na Mur. (...) To oczywiste. Ciągle ubywa świadków wydarzeń sprzed 65 lat. Dlatego tak istotne jest, by wiedzę powstańców wykorzystać jeszcze teraz do konkretnych publikacji i projektów, które ocalą pamięć. Dziś w Archiwum Historii Mówionej mamy nagranych dwa tysiące wywiadów z uczestnikami powstania. Żyjących powstańców jest więcej, ale nie wszyscy chcą lub potrafią mówić o traumatycznych przeżyciach. Ale to m.in. dzięki rozmowom i wspomnieniom dziś na Murze Pamięci znajdują się nie tylko nazwiska żołnierzy, ale także osób cywilnych ze służb medycznych, przeciwpożarowych i innych, polegli członkowie administracji cywilnej, pracownicy poczty, dziennikarze i fotoreporterzy. (...)"
[17]

          Istnieją kontrowersje zarówno co do znaczenia powstania warszawskiego, jego przebiegu jak i trafności decyzji dowództwa Armii Krajowej o jego rozpoczęciu. Przedmiotem sporów jest cena powstania (zniszczenie miasta, utrata pokolenia młodych ludzi), podnoszona jest jednak również kwestia nieuchronności jego wybuchu. Przez wiele lat propaganda PRL-u, oraz oficjalna wersja w podręcznikach szkolnych historii, szczególnie powstających do 1956 roku, usiłowała przedstawić powstanie warszawskie jako nieodpowiedzialną decyzję, która spowodowała niewyobrażalne szkody i nie miała większego znaczenia militarnego. Niejednokrotnie zawyżano liczbę ofiar walk w Warszawie i podważano kompetencje dowódców walk w stolicy nie wspominając o tym, iż Armia Czerwona z polecenia Józefa Stalina w dniach 5 i 6 sierpnia 1944 wstrzymała atak na miasto ze względów politycznych oraz przez 44 dni. [15]
          Strona rosyjska mimo wielokrotnie składanych obietnic, nie udzieliła żadnej pomocy wojskowej powstańcom warszawskim, chcąc w ten sposób doprowadzić do zniszczenia organizacji niepodległościowych przeciwnych planom ZSRR w stosunku do Polski. Po upadku systemu komunistycznego w Polsce i zmianie ustroju w 1989, szeregu publikacji historycznych starano się dokonać rzeczowej i obiektywnej oceny tamtych wydarzeń, weryfikując nieprawdziwe informacje historiografii okresu PRL. W ostatnich latach zauważyć należy jednostronną tendencję idącą w kierunku budowania "kultu powstania warszawskiego".

          We współczesnym społeczeństwie zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy wybuchu powstania 1944 roku, obrzucają się wciąż argumentami, popierającymi ich poglądy. Lista argumentów krytyków powstania jest długa, jako najważniejsze podają - iż Niemcy od początku znali datę wybuchu powstania, że powstanie było bardzo źle przygotowane taktycznie, w dniu jego wybuchu nie osiągnięto praktycznie żadnych planowanych celów wojskowych i co najważniejsze, że powstanie spowodowało ogromne cierpienia i straty wśród ludności cywilnej Warszawy, skutkowało zniszczeniem lewobrzeżnej części miasta, również za negatywny skutek uważają sytuację Polski na arenie międzynarodowej.
          Zwolennicy skutecznie odpierają argumenty przeciwników, tłumacząc, że powstanie to symbol - bohaterstwa, ofiarności i zaciętości powstańców, że jest ono największym w naszej historii przejawem walki o wolność jako wartość wyższą niż życie ludzkie, kalectwo, wszystkie dobra materialne. Byłoby ciężkim błędem nie doceniać, a co gorsza odżegnywać się od takich wartości duchowych. Brytyjski historyk Norman Davis, autor obszernego zbioru poświęconego wydarzeniom '44 roku, uważa, że Powstanie Warszawskie było wielką klęską koalicji antyhitlerowskiej. Davies uważa, że powstanie warszawskie nie było "sprawą warszawiaków". Miało charakter ogólnoeuropejski. I jego rozpoczęcie było tak samo sensowne, co rozpoczęcie powstania w Paryżu, które zresztą także wybuchło w sierpniu 1944 roku.
          Zapytany o to czy było warto - z wielkim przekonaniem odpowiada, że tak - "Patrząc na ruiny i na okrutny los cywilów, mimo wszystko odparłbym, że warto było. Bo przecież te ruiny pokazały podstawowy fakt, że hitlerowcy nie tylko chcieli stłumić Powstanie, ale także wymazać Warszawę z mapy raz na zawsze. Teraz wiemy, co Himmler radośnie napisał Hitlerowi, że miasto, które przez 700 lat przeszkadzało ekspansji Niemiec na Wschód, w końcu przestanie istnieć. To potwierdza, że taki był cel hitlerowskich Niemiec od początku. I dlatego bezwzględnie trzeba było przeciwstawiać się temu złu."

          Według mnie powstanie warszawskie, było wielką manifestacją polskości, deklaracją umiłowania wolności i niezależności. Było żądaniem szacunku dla naszych tysiącletnich tradycji państwowości, kultury, sztuki, wiary, języka i obyczaju. Było aktem niezgody na przedmiotowe traktowanie naszego narodu przez światowe potęgi, dramatycznym wyrazem sprzeciwu wobec cynizmu i bezprawia - również w stosunkach międzynarodowych. Było przypomnieniem całemu światu, że choć nie prowadzimy polityki imperialnej, choć cenimy spokojne życie w granicach naszego kraju i naszych rodzinnych miejscowości, to jednak jesteśmy narodem dumnym i mężnym.

Anna Górzyńska


          Bibliografia
          1. L.M. Bartelski, Powstanie warszawskie, ISKRY, Warszawa 1981
          2. D. Baliszewski, Ilu Polaków naprawdę zginęło podczas II wojny światowej, http://unicorn.ricoroco.com/nucleo/index.php?itemid=82
          3. W. Bartoszewski, Dni walczącej stolicy, Alfa, Warszawa 1984
          4. A. Borkiewicz, Powstanie Warszawskie 1944, PAX, Warszawa, 1957
          5. N. Davies, Powstanie 44, ZNAK, Kraków 2009
          6. N. Davies, Wywiad, "Super Express", nr I/VIII/2008
          7. M.M. Drozdowski, M.Zahorski, Historia Warszawy, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa, 2004
          8. M. Gettem, Straty Ludzkie i materialne w Powstaniu Warszawskim, "Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej", NR 8-9/2004
          9. M. Janaszek-Seydlitz, Piosenki Powstania Warszawskiego, http://www.sppw1944.org/index.html?http://www.sppw1944.org/books/piesni.htm
          10. M. Janaszek-Seydlitz ,B.Troński, Powstanie Warszawskie - rys historyczny, http://www.sppw1944.org/index.html?http://www.sppw1944.org/powstanie/powstanie_rys.html
          11. J. Kirchmayer, Powstanie warszawskie, Warszawa 1959, Książka i Wiedza
          12. M. Konopnicka, Rota, Antologia poezji polskiej. Od średniowiecza do współczesności, pod red. A. Rajca, SARA, Warszawa 2001
          13. Kronika powstania warszawskiego, oprac. A. K. Kunert, współpraca Z. Walkowski, Zysk - Ska, Warszawa 2004
          14. Cz. Madajczyk, Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, PAN, Warszawa 1970
          15. W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, Nasza Przyszłość, Warszawa 1990
          16. A. Poleski, J. Basista, T. Czekalski, K. Stopka, Dzieje Polski Kalendarium, PAN , Kraków 2000
          17. T. Pruchnik (kier. Działu Archiwum w Muzeum Powstania Warszawskiego, Wywiad, www.rp.pl/.../342709,371474_Ciagle_dopisujemy_nowe_nazwiska_.html
          18. A. Przygoński, Powstanie warszawskie w sierpniu 1944, Czytelnik, Wyd. II, Warszawa 1988
          19. M. Rosolak, Gorące lato '44, "Pamięć powstania 44", Rzeczpospolita" nr VIII/2007
          20. W. Roszkowski, Najnowsza historia Polski 1914-1945, Książka i Wiedza, Warszawa 2003
          21. Straty wojenne Warszawy 1939-1945
, Zespół Doradców Prezydenta miasta stołecznego Warszawy, Miasto Stołeczne Warszawa, Warszawa 2004
          22. J. Szczepański, Czerwona zaraza, "Pamięć powstania 44. Rzeczpospolita" nr VIII/2007
          23. T. Stańczyk, Wolskie inferno, "Pamięć powstania 44", "Rzeczpospolita" nr VIII/2007
          24. T. Szarota, Okupowanej Warszawy dzień powszedni, Czytelnik, Warszawa 1988
          25. P. Szubarczyk, Bohaterowie na ławie oskarżonych, "Nasz Dziennik" nr 4/2004
          26. Warsaw Concerto. Powstanie Warszawskie w poezji, wybór i opracowanie A. K. Kunert, Warszawa 2004
          27. K. Wierzyński. A więc stało się, Antologia poezji polskiej. Od średniowiecza do współczesności, pod red. A. Rajca, SARA, Warszawa 2001


Copyright © 2010 SPPW1944. Wszelkie prawa zastrzeżone.