Służba sanitarna w Powstaniu Warszawskim

Żoliborz

          Obwód II Żoliborz miał duże znaczenie w planach powstańczych, ponieważ był korytarzem łączącym miasto z Puszczą Kampinoską. Przygotowania do uderzenia w godzinie "W" skomplikowały się, ponieważ 1 sierpnia o 13.50 przed zakończeniem koncentracji doszło na Żoliborzu do strzelaniny pomiędzy drużyną Kedywu, przewożącą broń a patrolem niemieckich lotników. Zaalarmowani Niemcy sprowadzili pogotowie policyjne oraz czołgi. Koncentrujące się oddziały powstańcze rozproszyły się i nie były gotowe o godz. 17.00 do rozpoczęcia działań. Rozpoczęte natarcie nie przyniosło nigdzie sukcesu. Meldunki o niepowodzeniach, brak łączności z dowódcą Okręgu i dowódcami innych obwodów skłoniły dowódcę Żoliborza ppłk. Mieczysława Niedzielskiego "Żywiciela" do podjęcia decyzji o wycofaniu wszystkich oddziałów poza miasto do Puszczy Kampinoskiej. Nocą z 1 na 2 sierpnia wyszło do lasu około 1.000 ludzi. Pozostałą tylko mała jednostka powstańcza w rejonie placu Wilsona.
          2 sierpnia do Kampinosu dotarła łączniczka od. Gen. "Montera" z rozkazem natychmiastowego powrotu do miasta i obsadzenia Żoliborza. Oddziały "Żywiciela" powróciły następnej nocy i nawiązały kontakt bojowy z nieprzyjacielem. W następnych dniach walki miały raczej charakter lokalny, poza nieudaną próbą przebicia się oddziałów z Żoliborza na Stare Miasto 19-22 sierpnia. 18 września żołnierze 6 pułku piechoty LWP podjęli nieudaną próbę desantu z praskiego brzegu Wisły i utworzenia przyczółka.
          24 września Niemcy rozpoczęli koncentryczny atak na Żoliborz przy użyciu doborowych frontowych jednostek pancernych. Atak został poprzedzony nawałą ogniową. Przewaga Niemców była tak wielka, że powstańcy nie mieli szans jej sprostać. 30 września, na rozkaz Komendy Głównej AK Żoliborz skapitulował.

          Żoliborz nie miał na swym terenie żadnego stacjonarnego szpitala. Najbliższy szpital, św. Jana Bożego przy ul. Bonifraterskiej znajdował się na południe od torów kolejowych i wiaduktu, a więc po wybuchu Powstania był niedostępny dla żoliborskich powstańców i ludności cywilnej. W tej sytuacji lekarz naczelny obwodu podjął decyzję o utworzeniu szpitali polowych.
          Szpital polowy nr 100 został utworzony na terenie klasztoru ze szkołą Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek przy ul. Krasińskiego 31. Zorganizowany został w części parterowego budynku (dziś nieistniejącego), sala operacyjna znajdowała się szkolnej sali biologii. Pierwotnie szpital miał 20 łóżek, których ilość szybko wzrosła do 30 a nawet 60. Obok sali operacyjnej urządzono salę opatrunkową, jadalnię dla lekarzy i podręczne magazyny.



Klasztor i szkoła Sióstr Zmartwychwstanek


          1 sierpnia ok. godz. 14 w pobliżu klasztoru doszło do starcia powstańców z patrolem niemieckim. Około. godz. 15 na teren klasztoru weszli Niemcy, sugerując, że to z niego padły strzały. Polecili wszystkim siostrom opuścić gmach i ustawić się na zewnątrz, a sami rozpoczęli rewizję gmachu. Oprowadzała ich siostra Rafaela, znająca biegle język niemiecki. Przygotowane łóżka szpitalne nie wzbudziły podejrzeń Niemców, przyznali oni, że strzały nie padły z klasztoru, i odeszli.
          Już od 1 sierpnia w szpitalu pojawiło się kilkudziesięciu rannych. Od 3 sierpnia Niemcy rozpoczęli ostrzeliwanie szpitala z pociągu pancernego z Dworca Gdańskiego. Pociski artyleryjskie spadały na szpital z Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego na Bielanach a ogień karabinów maszynowych raził z dachu Instytutu Chemicznego.
          Wobec ciągłego zagrożenia ostrzałem 5 sierpnia przeniesiono chorych do skrzydła budynku od strony ul. Stołecznej, potem do niższych (suteren) i bezpieczniejszych kondygnacji. Rannych dostarczano głębokim rowem. Od 7 sierpnia zgasło światło, salę operacyjną, w której chirurdzy pracowali bez przerwy, oświetlano gromnicami i lampami z baterii. W szpitalu pojawili się ranni Niemcy, którymi zajęto się równie starannie jak rannymi powstańcami.
          10 sierpnia ostrzeliwanie klasztoru zaczęło się o 5.30 i w ciągu godziny padło na gmach przeszło 100 pocisków, część szpitalna została uszkodzona. Szczęśliwie nikomu z rannych poza lekkimi zadraśnięciami, nic się nie stało. Podjęto decyzję przeniesieniu całego szpitala do suteren. 18 sierpnia przez głębokie wyłomy w murze na parter klasztoru wpadli Niemcy. Szczęśliwie nie zeszli oni do suteren, gdzie leżało ok. 200 rannych. Niemcy podpalili część gmachu i opuścili go. Pożar udało się ugasić. Gmach klasztoru znalazł się na samej linii frontu, stał się Twierdzą Zmartwychwstanek. Na jego terenie bez przerwy toczyły się walki.
          W tej sytuacji podjęto decyzję o ewakuacji szpitala przez kolejne dwie noce do budynku szkoły Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, ul. Krasińskiego 10 róg pl. Wilsona, gdzie pozostało kilkadziesiąt łóżek po ewakuowanym w lipcu niemieckim lazarecie. W obszernym holu szkoły i klasach przygotowano sale chorych. Obok w parterowym domu za murowanym parkanem, w którym wybito przejście, znalazła się izba przyjęć i pokój dla ciężko rannych, a w suterenie sala operacyjna. Na terenie klasztoru działał jeszcze do 25 września punkt opatrunkowy.
          Po nieudanych atakach na Dworzec Gdański 21 i 24 sierpnia szpital przy Krasińskiego zapełnił się rannymi. 24 sierpnia około godz. 13.30 szpital został trafiony przez pociski rakietowe "krowy". Zniszczenia były tak duże, że ponownie, przez dwie kolejne noce, ewakuowano go do bloków na ul. Krechowiecką 6. W dwóch dużych schronach, przygotowanych w 1939 r. na wypadek wojny; umieszczono najciężej rannych. Pozostałych rannych umieszczono w pojedynczych pokojach zarekwirowanych w mieszkaniach suterenowych przy 18 klatkach schodowych. Połączono wszystkie klatki schodowe przebitymi w piwnicach przejściami. W pralni urządzono salę operacyjną, operowano przy karbidówce. W garażach przy ul. Mickiewicza działały służby gospodarcze, między innymi szwalnia, pralnia i kuchnia, w których pracowały siostry zakonne. Wodę czerpano ze studni na podwórku, będącej pod ciągłym ostrzałem. 31 sierpnia, w czasie nalotu, zginęło tam 5 sióstr. Na początku września liczba rannych dochodziła do 400, w tym 70% to żołnierze. Nie mieli zapewnionych nawet prymitywnych warunków higienicznych, leżeli prawie w ciemnościach, ponieważ okna zabezpieczono workami z piaskiem. Brakowało żywności. 30 września, w dniu kapitulacji, sistra Rafaela, po dyskusji z niemieckim dowódcą, ponownie uratowała rannych od egzekucji. Ranni trafili do obozu w Pruszkowie.
          Szpital Polowy nr 104 działał od 1 sierpnia w budynku Szkoły Rodziny Wojskowej przy ul. Czarnieckiego 49, w tzw. części willowej Żoliborza. Sala operacyjna była w pomieszczeniach szkolnych, rannych lokowano w sąsiednich budynkach, przeszklone pomieszczenia nie zapewniały im bowiem bezpieczeństwa. Napływ rannych zwiększał się, gdy pogorszeniu uległa sytuacja w szpitalu zmartwychwstanek. Wielu rannych leczono w domach prywatnych. W przypadkach poważniejszych zabiegów, np. zmiana gipsu, punkcja, chorzy byli przenoszeni na ul. Czarnieckiego na noszach. Przed kapitulacją Starego Miasta w szpitalu pojawiła się liczna grupa żołnierzy AL, którzy przeszli na Żoliborz kanałami.
          Szpital Polowy nr 104a zorganizowany w gmachu Gimnazjum im. Poniatowskiego, popularnie zwanego "Poniatówką", przy ul. Lisa Kuli róg Rokitnej, ściśle współpracował ze szpitalem na ul. Czarnieckiego. W gimnazjum, zdobytym przez powstańców w nocy z 3 na 4 sierpnia, był niemiecki lazaret, który powstańcy zajęli wraz z całym wyposażeniem. Z "Poniatówki" trzeba było zrezygnować ze względu coraz silniejszy ostrzał od strony torów kolejowych i dworca.
          Szpital został przeniesiony do willi byłego ministra Kościałkiewicza przy ul. Śmiałej 43. W ciągu 2 dni zorganizowano tu szpital na 130 łóżek. Dysponował on doskonale wyposażoną salą operacyjną oświetloną reflektorami samochodowymi. Szpital działał od 15 sierpnia do 29 września. Przewinęło się przez niego ponad 200 żołnierzy, ludność cywilna i Niemcy wzięci do niewoli. Odległość szpitala od linii niemieckich nie przekraczała 150 m, co chroniło budynek od ataków lotniczych i ognia artylerii. Strzeżone dojścia i zabezpieczone od strony nieprzyjaciela okna chroniły przed ostrzałem z broni małokalibrowej.
          Pod koniec sierpnia również willowa część Żoliborza znalazła się pod silnym ostrzałem. Jedynym obiektem gwarantującym bezpieczeństwo rannym był pobliski Fort Sokolnickiego. Władze powstańcze Żoliborza postanowiły ewakuować do Fortu oba szpitale.
          Szpital polowy w Forcie Sokolnickiego w parku im. S. Żeromskiego przy pl. Wilsona rozpoczął działalność 1 września. Przeniesiono tu część rannych ze szpitala na Krechowieckiej oraz rannych ze szpitala na ul. Śmiałej. Po prawej stronie rotundy, na parterze, zorganizowano salę operacyjną, a obok pomieszczenie dla ciężko rannych. W sumie udało się w przepełnionym Forcie umieścić 400 rannych.
          Wobec przygotowań do kapitulacji łączniczki obchodziły chorych wojskowych i personel zabierając legitymacje AK i AL., opaski i broń. Sporządzono dwa bruliony danych o rannych zawierające ich pseudonimy i przynależność do oddziałów. Zawierały one 608 pozycji. Na ich podstawie sporządzono spisy chorych z adresami i prawdziwymi nazwiskami. Dwa bruliony, legitymacje, opaski i broń zabezpieczono i zakopano przy wejściu do Fortu.
          30 września Niemcy wkroczyli do Fortu. Początkowo agresywne i brutalne zachowanie złagodniało dzięki interwencji leżących w szpitalu rannych Niemców. Podkreślili oni dobre traktowanie i opiekę ze strony polskiego personelu. Obyło się więc bez gwałtów. Ranni i chorzy zostali na miejscu aż do ewakuacji. Wszystkich ciężko rannych wywieziono do szpitali w Tworkach i Pruszkowie. Udało się też zdobyć transport na załadowanie całego wyposażenia szpitalnego, które wspomogło szpitale podwarszawskie. Od 3 października zaczęła się ewakuacja szpitala samochodami ciężarowymi i sanitarkami. Ekspediowano najpierw ciężej rannych i chorych. Do każdego transportu dołączyła na ochotnika pewna liczba personelu sanitarnego. Wśród chorych znajdowali się również pseudoranni, młodzi chłopcy i dziewczęta, powstańcy. Zrobiono im imponujące opatrunki gipsowe, oznakowane napisami i rysunkami nieistniejących uszkodzeń.
          Szpital polowy 203 został rozwinięty na Bielanach w pomieszczeniach "Naszego Domu" (Dom Dziecka), przy placu Konfederacji 42/44. W tym samym miejscu działał szpital polowy w 1939 r. Po opanowaniu Bielan przez Niemców szpital został zakonspirowany pod firmą RGO jako szpital dla ludności cywilnej. 2 października chorzy i personel (razem 60 osób) zostali przewiezieni do Pruszkowa.

          Oprócz szpitali na Żoliborzu działało około 20 punktów sanitarnych:
          - Punkt przy ul. Mickiewicza 20, w prywatnym mieszkaniu Zielińskich, później kolejno przenoszony do piwnic przy ul. Czarnieckiego 26, Pogonowskiego 23, Burakowskiej, Słowackiego 45;
          - Punkt opatrunkowy nr 115 w Zakładzie Fizykoterapii dr Szalawskiej przy ul. Mickiewicza 34;
          - Punkt sanitarny przy ul. Krasińskiego 18;
          - Punkt opatrunkowy przy ul. Suzina 5 m 91; przekształcił się później w szpital polowy AL; w ostatniej fazie walk został przeniesiony na ul. Krasińskiego 21;
          - Punkt sanitarny 101 - ul. Mickiewicza 2/4, 6/8, działał do połowy sierpnia, a ranni zostali ewakuowani;
          - Punkt sanitarny 102 a - al. Wojska Polskiego 29;
          - Punkt sanitarny 103 - pl. Inwalidów 2/4/6;
          - Punkt sanitarny 104 - ul. Czarnieckiego 49, przekształcony na szpital;
          - Punkt sanitarny 104 a - ul. Śmiała 43;
          - Punkt sanitarny 105 - ul. Pogonowskiego 23;
          - Punkt sanitarny 107 - ul. Słowackiego 45;
          - Punkt sanitarny 108 - ul. Tylżycka, działał do 27 sierpnia;
          - Punkt sanitarny 115 - ul. Mickiewicza 34;
          - Punkt sanitarny 115 a - ul. Dygasińskiego 20;
          - Punkt sanitarny 116 - ul. Suzina 3;
          - Punkt sanitarny 116 a - ul. Krasińskiego 16;
          - Punkt sanitarny 117 - ul. Krasińskiego 18 (punkt AL);
          - Punkt sanitarny 118 - ul. Próchnika;
          - Punkt opatrunkowy w budynku Ubezpieczalni Społecznej w miasteczku Powązki;
          - Punkt sanitarny 201 - przy Pelpińskiej;
          - Punkt sanitarny 202 - przy Lipińskiej 6/7.

          Od 1 do 3 października odbyła się ewakuacja rannych, chorych i personelu. W pierwszej kolejności wywieziono ciężko rannych, lokując ich w Tworkach i Pruszkowie. Ostatnich rannych wywieziono 11 października. Łącznie ewakuowano ponad 1.500 rannych i około 3.000 personelu. Wywieziono też całe wyposażenie, z którego znaczną część wykorzystano w szpitalach podwarszawskich.

Maciej Janaszek-Seydlitz

Copyright © 2011 Maciej Janaszek-Seydlitz. Wszelkie prawa zastrzeżone.