Powstańcze relacje świadków

Moje wspomnienia z okupacji i Powstania na Żoliborzu






Mirosław Tadeusz Śmiłowicz,
ur. 10.07.1934 w Warszawie



Dzieciństwo

         Byłem dzieckiem wojny. Urodziłem się na warszawskim Żoliborzu i tam spędziłem lata okupacji hitlerowskiej i Powstania Warszawskiego. Upływ czasu niestety zatarł w pamięci niektóre zdarzenia tamtego okresu, jednak pewne pozostały wciąż żywe, jakby miały miejsce wczoraj. Tych z pamięci wymazać nie sposób.
         Moje świadome dzieciństwo zaczęło się właściwie w okresie poprzedzającym na krótko II Wojnę Światową. Z wcześniejszego okresu pamiętam tylko niektóre fragmenty, szczególnie te związane ze Świętami Bożego Narodzenia, ubieraniem z ojcem i starszym bratem choinki i zapalaniem na niej świeczek oraz zimnych ogni (lampek elektrycznych wówczas nie było). Św. Mikołaj, na którego czekałem, był dla mnie na tyle postacią mityczną co i realną, zawsze się spóźniał i prezenty przynosił kiedy już spałem. Rankiem pierwszego dnia Świąt znajdowałem je pod choinką; radości nie było końca.
         Pamiętam wspólne z rodzicami śpiewanie kolęd, któremu akompaniował na skrzypcach Jurek mój brat. Z okresów letnich szczególnie zapamiętałem spacery z mamą do parku Żeromskiego przy placu Wilsona oraz po okolicznych niezabudowanych jeszcze wtedy terenach zielonych wokół domów przy ul. Krasińskiego 19 i 20 oraz klasztoru sióstr Zmartwychwstanek. Rodzice sprowadzili się na ul. Krasińskiego 20 na krótko przed moim przyjściem na świat.



Dom przy ul. Krasińskiego 20, w roku 1931, widok od ul Stołecznej,
obecnie ks. Popiełuszki (ze zbiorów Tomasza Pawłowskiego)

         Warto dodać, że domy w tej części Żoliborza jak na owe czasy były dość nowoczesne i dobrze zagospodarowane. Zaletą lokalizacji naszego domu było pobliże klasztoru sióstr Zmartwychwstanek, gdzie Jurek chodził do szkoły podstawowej. Ojciec planował, jak się później dowiedziałem, zmianę mieszkania, ale niespokojny czas poprzedzający wybuch wojny temu nie sprzyjał. Chodziło też o to, aby Jurek mógł ukończyć szkołę sióstr Zmartwychwstanek, która cieszyła się wówczas bardzo dobrą opinią. Po szkole podstawowej rozpoczął naukę w Gimnazjum im. ks. J. Poniatowskiego.
         Wybuch wojny pokrzyżował ojca plany zmiany mieszkania i uniemożliwił kontynuowanie przez Jurka nauki (szkoły średnie i wyższe rozporządzeniem władz okupacyjnych zamknięto). Ostatecznie rodzice pozostali na Żoliborzu.



jedyne zachowane moje zdjęcie z Jurkiem, zrobione ok. 1938 roku.
Wraz z kilkoma innymi przedwojennymi i okupacyjnymi zdjęciami mama znalazła je wśród rzeczy rozrzuconych na gruzach, w sąsiedztwie naszego mieszkania, po powrocie na Krasińskiego w 1945 roku.
Większość zdjęć i innych naszych rzeczy spłonęła w pożarze domu po kapitulacji Powstania.

         Gdy zaczynała się wojna Jurek miał lat 15, a ja 5. Pełen niepokoju i niepewności okres poprzedzający wojnę sprawił, że rodzice postanowili nie wyjeżdżać z nami na wakacje gdzieś dalej i wynajęli lokum u znajomych ojca pod Warszawą. Willa w której zamieszkaliśmy na czas wakacji była otoczona pięknym ogrodem, za którym na zapleczu rozciągał się duży sad, a po drugiej stronie drogi była Puszcza Słupecka, po części otaczająca ten teren. W pobliskim lesie zbieraliśmy z Jurkiem jagody. Mama nie pozwalała nam jednak oddalać się od zabudowań w głąb lasu.
         Bawiliśmy się więc w Indian na obrzeżach puszczy, z tym, że ja zawsze byłem białym niewolnikiem, przywiązywanym sznurkiem do drzewa, a Jurek wodzem plemienia Indian. Gdy długo mnie nie uwalniał strasząc, że teraz zostawi mnie w lesie samego i zjedzą mnie wilki, zaczynałem wrzeszczeć i płakać. Pomimo tych "przeżyć" wakacje mieliśmy udane.



Mirosław Tadeusz Śmiłowicz

opracowanie:Maciej Janaszek-Seydlitz



      Mirosław Tadeusz Śmiłowicz
ur. 10.07.1934 w Warszawie





Copyright © 2015 SPPW1944. Wszelkie prawa zastrzeżone.